Weekend z dobrą serią: "Patrole"

„Weekend z dobrą serią” to nowy cykl, w którym mam zamiar przedstawiać Wam serie książkowe, które z różnych względów są mi bliskie i uważam je za godne polecenia.

Cykl Patrole Siergiej Łukjanienko

Moja przygoda ze świetnym urban fantasy w moskiewskich klimatach rozpoczęła się blisko dwa lata temu za sprawą Nocnego Patrolu, który mnie zachwycił i po którym natychmiast musiałam sięgnąć po kolejne części, bo chyba pogryzłabym wszystkich dookoła.




W dużym skrócie, o czym opowiadają wszystkie Patrole? Mamy tu współczesną Moskwę, w której obok zwyczajnych ludzi mieszkają tzw. Inni, czyli obdarzeni mocami magowie, wampiry i zmiennokształtni. Każdy, w kim budzi się nadnaturalny talent, dostaje możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron – Światła lub Ciemności, a decyzja ta ukierunkowuje całe ich przyszłe życie. Dzięki zawartemu przed setkami lat Traktatowi, siły Dobra i Zła już się nie zwalczają, wypracowały trudny, ale realny kompromis, którego głównym celem jest zachowanie równowagi sił. A na straży owego Traktatu stoją tytułowe patrole.

Okazuje się jednak, że znany i pozornie oczywisty podział nie istnieje, Jasność nie zawsze równa się dobru, a Ciemność złu. Szlachetny uczynek może wywołać lawinę nieszczęść, a niejeden pozornie zły występek podyktowany jest uczciwymi zamiarami. Światło może kierować się egoizmem  i niezamierzonym okrucieństwem, a podążanie drogą miłości może okazać się krokiem w Ciemność. Żaden z bohaterów nie jest tu jednoznacznie dobry lub zły, każdym targają sprzeczne uczucia i emocje, a ich pobudki nie zawsze pokrywają się ze stroną mocy, po której oficjalnie stoją. I to jest właśnie w całej serii tak smakowitym kąskiem, że nie uświadczymy tu tradycyjnej walki Dobra ze Złem, gdzie dobrzy są krystalicznie czyści, a złych się potępia.

Jeśli lubicie rosyjskie klimaty, a ja sama mam do nich słabość, przynajmniej w literaturze, to w powieściach Łukjanienki z pewnością odnajdziecie to „coś”. Z jednej strony, bohaterowie i cały klimat jest swojski i tak przyjemnie odmienny od amerykańskiej papki, a z drugiej ma w sobie tę wschodnią i charakterystyczną nutkę, której nie da się pomylić z niczym innym. Rosja to mimo wszystko zupełnie inny, ale i magiczny świat i nieważne, czy mamy do czynienia z ludźmi, czy też rosyjskimi czarownicami, czy wampirami.

Cykl składa się z sześciu części, moje opinie na temat każdej z nich możecie znaleźć poniżej:

Z lekką przykrością muszę jednak przyznać, że zachwycają tylko pierwsze cztery tomy. Pierwotnie seria była właśnie tetralogią i w ten sposób utrzymała genialny poziom. Potem, niestety, autorowi prawdopodobnie zachciało się odgrzać starego kotleta i popełnił Nowy Patrol, któremu zabrakło polotu poprzedników. Ostatnia część, Szósty Patrol, ratuje wprawdzie zakończenie cyklu, ale mam nadzieję, że Łukjanienko nie będzie więcej podduszał kurki znoszącej te złote jajka, bo biedactwo zadławi się na śmierć. To co jest, jest dobre i niech tak zostanie. O!

Na podstawie pierwszego domu, nakręcono film "Nocna straż" ("Nochnoy dozor"), ale mocno Wam go nie polecam. Dlaczego? Przeczytajcie tutaj.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
        

Komentarze