"Nowy Patrol" Siergiej Łukjanienko

Nowy Patrol 
Siergiej Łukjanienko
MAG 
2014
Kiedy w 2007 roku ukazał się Ostatni Patrol, miał być on naprawdę ostatnim tomem, wieńczącym świetną tetralogię o moskiewskich Patrolach. I co istotne, zamykającą  ją naprawdę przyzwoicie. Siedem lat później Łukjanienko pokazał jednak światu Nowy Patrol, odgrzewając serię w sposób niestety pozostawiający nieco do życzenia…

Od wydarzeń przedstawionych w poprzednim tomie minęło blisko osiem lat. Na drodze Antona Gorodeckiego, zajmującego wysoką pozycję w moskiewskim Nocnym Patrolu (ale absolutnie nie stojącego na jego czele, jak twierdzi opis wydawcy na okładce), staje dziesięcioletni chłopiec, potencjalny prorok i to o bardzo dużej Sile. Gdy Anton ratuje mu życie, nie zdaje sobie sprawy z tego, że tym samym przyciągnął ze Zmroku nowego, niebezpiecznego przeciwnika, zwanego Tygrysem, którego pojawienie się może zmienić na zawsze losy świata.

No właśnie, losy świata… Te ponownie zależą od Gorodeckiego, który w przeciwieństwie chociażby do swojej żony Swietłany (jednej z najpotężniejszych czarodziejek, od prawie dekady zepchniętej do roli kury domowej gotującej obiady i wychowującej dziecko), nie wyróżnia się spośród pozostałych Jasnych aż tak, jak można by się tego spodziewać. Sam pomysł na fabułę jest interesujący – Łukjanienko ujawnia nowe fakty na temat istoty Zmroku, które całkowicie burzą dotychczasową wiedzę na jego temat (dodajmy, że zarówno wiedzę czytelników, jak i samych bohaterów), wprowadza nowe postaci, daje większe pole do popisu małej Nadii, najpotężniejszej Innej w historii świata. Ale czy naprawdę musimy ponownie przerabiać podobny schemat, gdy od decyzji Antona ma zależeć być albo nie być wszystkich magów i ludzi na świecie?

Podobnie jak poprzednie tomy, tak i najnowszy został podzielona na trzy części, tym razem stanowiące spójną całość, można więc spokojnie traktować je jako jedną zwartą powieść. Ponownie pojawia się w nich Arina, jak dotąd moja ulubiona postać serii, wiedźma wymykająca się schematom. Przynajmniej do pewnego czasu, bowiem nagle autor postanowił zrobić jej pranie mózgu i zmienić w fanatyczkę pragnącą zmienić świat.

Niestety, w natłoku nowych wydarzeń zniknęła gdzieś owa odwieczna walka Jasności z Ciemnością, stanowiąca przecież podstawę świata wykreowanego przez Łukjanienkę. Dowodzący Ciemnymi Zawulon niemal zniknął z kart powieści, a sceny w których się pojawia w niczym nie pokazują jego mocy i dotychczasowego zadziora.

Ciała dała niestety również korekta, nie wyłapując tego, że w pierwszym rozdziale główny bohater występuje jako Horodecki, a w kolejnych wraca do formy Gorodecki, którą znamy z poprzednich części. Nie sposób też przeoczyć literówek pojawiających się ze źle wróżącą regularnością. To pierwsze polskie wydanie Nowego Patrolu, niemal od razu po nim ukazało się wydanie drugie, więc niewykluczone, że w nim wspomniane błędy zostały już usunięte.

Gdyby oceniać Nowy Patrol zupełnie niezależnie, byłaby to całkiem przyzwoita książka, ale w porównaniu z pozostałymi częściami wypada po prostu blado. A już tym bardziej rozczarowuje, że po siedmiu latach autor nie wpadł na przekonujący sposób kontynuowania naprawdę dobrego cyklu i po prostu poszedł dawno utartą ścieżką. Serii wyszłoby na dobre, gdyby Łukjanienko zdecydował się pozostawić kurę przynoszącą mu złote jajka w spokoju i nie wyciskał z niej nowego potomka na siłę, wydmuszką jeszcze nikt się nie najadł. 

Przeczytaj również:
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję księgarni BookMaster.pl

Komentarze