Zdobycze sierpniowe i garstka ogłoszeń

Sierpień za nami, pora więc podsumować zdobycze z minionego miesiąca. Więcej w nich kryminałów i thrillerów niż fantastyki, ale w kolejnych miesiącach chyba wrócę do dawnych proporcji. Póki co biblioteczkę zasiliły:


Jak wspomniałam, thrillery stanowią mocną część zdobyczy. Dwie powieści odświeżałam po latach i nadal okazały bardzo dobre. Mowa oczywiście o Czerni krukaKolekcjonerze kości. Teraz jestem w trakcie Naturalisty i jest dobrze! Przede mną jeszcze Zgadnij kto.


Nuta (mniejsza lub większa) grozy znalazła się w Drażliwych tematach, Runie oraz Ostatnich dniach Jacka Sparksa. Ta ostatnia jeszcze czeka na lekturę, ale opis prezentuje się naprawdę obiecująco.


Na koniec misz-masz gatunkowy, czyli reportaż o współczesnym Meksyku (Dzieci Szóstego Słońca), nieco rozczarowujący apokryf czarownicy, czyli Woda na sicie oraz opowieść o początkach podboju Ameryki, czyli Mayflower.


Tyle książek, czas na komiksy. Za sprawą Pawła z bloga Seczytam mój portfel zubożał, ponieważ zdecydowałam się rozpocząć przygodę z Wikingami w takiej oto odsłonie. Za mną Konungowie i wrażenia są na plus, Ludzie Północy czekają (ale za długo czekać nie będą).


Pamiętacie, że we wrześniu obchodzimy Ogólnopolski Dzień Czytania Stephena Kinga? Przyłączycie się do świętowania? :)

I wreszcie last but not least, nastąpił dzień, który nastąpić musiał - młodsze dziecię podrosło, więc czas wracać do pracy. A ponieważ wracam z przytupem, może się to niestety odbić na częstotliwości wpisów i mojej obecności w blogosferze. Pewnie już niektórzy i tak zauważyli, że ostatnio udzielam się znacznie rzadziej... Zniknąć jednak nie zamierzam ;)

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze