"Piąta fala. Ostatnia gwiazda" Rick Yancey (recencja przedpremierowa)

Piąta fala. Ostatnia gwiazda
Rick Yancey
Otwarte, 2016
Po blisko dwóch latach fani Ricka Yanceya w końcu doczekali się zakończenia młodzieżowej trylogii Piąta fala. Ostatnia gwiazda stanowi bardzo dobre podsumowanie dystopijnej wizji przyszłości, w której mieszkańcom Ziemi przyszło zmierzyć się z inwazją obcej cywilizacji.

Bezlitosna eksterminacja ludzkości trwa. Po czterech falach ataku (zniszczenie technologii, powodzie, zmutowany śmiertelny wirus i „przebudzenie” agentów najeźdźców w ciałach kluczowych dla świata ludzi), które zabiły około 97 procent całej populacji, nadszedł czas na tzw. piątą falę. Najokrutniejszą i niszczącą to, co najistotniejsze – człowieczeństwo tych, którzy przeżyli. Od tej pory nie można bowiem zaufać drugiemu człowiekowi, każdy – nawet przyjaciel – może okazać się wrogiem. Tylko jak długo można przetrwać w pojedynkę, gdy każda napotkana osoba to potencjalny wróg?

Brutalnie skutecznym, ale i wyjątkowo okrutnym posunięciem obcych okazało się wykorzystanie dzieci i nastolatków jako broni przeciwko tym, którym udało się przeżyć pierwsze cztery fale ataku. Z jednej strony zaszczepiając w ich ciałach mini-bomby, a z drugiej przeprowadzając pranie mózgu, uczynili z nich wyprane z ludzkich odruchów oddziały zagłady.

Taki los miał też czekać głównych bohaterów trylogii, którzy po dramatycznych wydarzeniach opisanych w poprzednich tomach starają się opracować jakiś sensowny plan. Rozdzieleni i kolejno eliminowani przez wroga, są w coraz gorszej formie fizycznej i psychicznej. Co gorsze, okazuje się, że nadeszła w końcu godzina zero, a do ostatecznego ataku i zmiecenia z powierzchni Ziemi ostatnich śladów bytności człowieka, pozostało zaledwie cztery dni. Czy kilkuosobowa grupa dzieci i nastolatków jest w stanie cokolwiek zmienić?

Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i tym razem poznajemy wydarzenia z punktu widzenia poszczególnych bohaterów. Szczególny nacisk został położony na nieformalnego przywódcę drużyny - Zombiego, opanowaną i twardo stąpającą po ziemi Ringer oraz irytująco sztampową Cassie, która w obliczu zagłady często przedkłada nad przetrwanie wzdychanie do napotkanych przystojniaków. Na plus trzeba autorowi policzyć fakt, że od pierwszego spotkania dziewczyna przeszła przemianę na plus i w drugiej połowie ostatniego tomu można czytać poświęcone jej rozdziały bez wcześniejszego rozdrażnienia.

Do zalet powieści (jak i całej trylogii) z pewnością można zaliczyć interesujące i dosyć oryginalne wykorzystanie tak popularnego obecnie w literaturze młodzieżowej motywu postapokaliptycznego. Atak obcej cywilizacji został przedstawiony wiarygodnie i brutalnie, a autor nie ma skrupułów przed oszczędzaniem postaci, które często są niejako odgórnie chronione, czyli dzieci. Każdy gatunek ma zapisaną w genach tendencję do chronienia bezbronnych młodych, to one są przyszłością, zwłaszcza w świecie ogarniętym wojną i chaosem. Tutaj jednak, to one są narzędziem zagłady. I to wyjątkowo skutecznym, mimo że wykorzystanym wbrew swojej woli.

Pozytywnie zaskoczyło mnie również zakończenie, Yancey zdecydował się bowiem na rozwiązanie, których autorzy, zwłaszcza piszący dla nastoletnich czytelników, zwykle unikają. Nie będę przy tym zdradzać szczegółów, by nie zepsuć nikomu przyjemności samodzielnej lektury i odkrywania kilkukrotnie niespodziewanych zwrotów akcji.

Powieści młodzieżowe rządzą się swoimi prawami i trudno szukać takiej, w której brak jest wątku miłosnego. O ile w pierwszym tomie trylogii, pojawiło się ryzyko, że zostanie on poprowadzony w kierunku oklepanego trójkąta z łzawą bohaterką w środku, o tyle rozwój wydarzeń okazał się znacznie znośniejszy. Wprawdzie zdarzają się momenty, w których autor niebezpiecznie ociera się o lukrowy kicz, ale na szczęście jest ich niewiele i całość wypada naprawdę dobrze.


Podsumowując, Piąta fala. Ostatnia gwiazda to udane zwieńczenie trylogii, która na tle innych młodzieżówek wypada naprawdę bardzo dobrze. Nie brak w niej pomysłowej fabuły, dynamicznej akcji i bohaterów, którzy myślą i działają sensownie i logicznie, przynajmniej w większości przypadków. Dla wielbicieli gatunku, pozycja godna polecenia.

Przeczytaj również:

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
        

Komentarze