"Piąta fala. Bezkresne morze" Rick Yancey

Tytuł Piąta fala. Bezkresne morze
Tom
Autor Rick Yancey

Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania 2014 
Stron 412
Świat, jaki znamy, bezpowrotnie zniknął. Pojawienie się tajemniczego statku kosmicznego na niebie zapoczątkowało bezlitosną eksterminację ludzkości. Jedynie nieliczni przetrwali cztery fale bezlitosnych ataków ze strony najeźdźców.

Fala piąta, najprawdopodobniej ostatnia, właśnie trwa i jest najokrutniejsza ze wszystkich, niszczy bowiem ostatnie więzi między ocalałymi, nie pozwala na okazanie najmniejszego zaufania drugiemu człowiekowi, nigdy nie wiadomo bowiem, czy jest on tym, za kogo się podaje. Z niejasnych do końca powodów obcy postanowili zabić pozostałych przy życiu ludzi ich własnymi rękami, odzierając ich z człowieczeństwa i odbierając to, co najważniejsze.

Pierwszy tom trylogii Ricka Yanceya nie zachwycił mnie wprawdzie tak, jak tego oczekiwałam, ale okazał się sprawnie napisaną młodzieżówką z oryginalnym pomysłem na fabułę. „Piąta fala. Bezkresne morze” utrzymuje na szczęście niezły poziom, a nawet wypada nieco lepiej niż poprzedniczka. 

Pierwsza część skupiała się przede wszystkim na losach szesnastoletniej Cassie, która próbowała odnaleźć uprowadzonego przez tajemniczych żołnierzy swojego pięcioletniego brata, Sammy’ego, oraz niewiele starszego od niej chłopaka zwanego Zombie, który przez owych wojskowych został wyszkolony. Postapokaliptyczna powieść z kosmitami tle, która momentami niebezpiecznie blisko zbliżała się w stronę młodzieżowego romansu, nabrała w drugim tomie zupełnie nowego, świeżego posmaku. Szczęśliwie autor zdecydował się na oddanie głosu dotychczasowym towarzyszom Cassie i Zombiego - w „Bezkresnym morzu” główne skrzypce gra skryta do tej pory, twardo stąpająca po ziemi Ringer.

Najsłabszym elementem pierwszego tomu była niezwykle irytująca postać Cassie, której rola tym razem została ograniczona niemalże do minimum (i bardzo dobrze, ponieważ poświęcone jej rozdziały były najsłabszymi w całej historii). Dziewczę to stało się jeszcze bardziej naiwne i infantylne niż wcześniej. Dlatego też bardzo przyjemną odskocznią i niejakim zaskoczeniem okazała się Ringer – myśląca racjonalnie, nie poddająca się w obliczu realnego zagrożenia irracjonalnemu wzdychaniu do każdego spotkanego na drodze przystojniaka.

Wydarzenia zostały przedstawione także z punktu widzenia innych bohaterów, wśród których zabrakło mi jednak Zombiego, który w poprzednim tomie był bądź co bądź postacią kluczową. Widzimy go jedynie oczami jego towarzyszy. Zamiast tego pojawiła się zupełnie nowa osoba, mająca odegrać decydujące znaczenie w losach głównych bohaterów.

„Bezkresne morze” kilkukrotnie zaskoczyło mnie niespodziewanymi zwrotami akcji, których nawet przez chwilę się nie spodziewałam. Autor ujawnia znacznie więcej szczegółów na temat natury i planów obcych, a jednocześnie jeszcze bardziej komplikuje ich obraz, co pewien czas poddając w wątpliwość to, co czytelnik zdążył przyjąć za pewnik. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób ostatecznie zostaną wyjaśnione przyczyny i metody inwazji na Ziemię, o tym jednak przekonamy się dopiero w trzecim tomie. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Drugi tom trylogii „Piąta fala” to interesująca, bardzo dobrze napisana książka młodzieżowa, w której znaleźć można wszystko to, co niezbędne w gatunku – ciekawą fabułę, zwroty akcji, przygodę i kilka wątków romansowych. Jest to opowieść o przyjaźni, miłości i walce o przetrwanie. Polecam przede wszystkim fanom powieści postapokaliptycznych.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Komentarze

  1. A przede mną wciąż pierwsza część :) Muszę jak najszybciej nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale na pewno to zrobię, bo tego autora znam z jego wcześniejszych powieści o Alfredzie Kroppie, które naprawdę dobrze mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie pierwsza część zachwyciła i nie mogę się doczekać, aż druga część wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam zamiar przeczytać...Zobaczymy co z tego wyniknie :)) Chociaż nie znoszę, gdy główny bohater jest irytujący... Mam nadzieję, że to przeżyję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie pierwszy tom wypadł w moich oczach nieco słabiej niż drugi - ze względu na główną bohaterkę.

      Usuń
  5. Zauważyłam, że są dwa "obozy" jeśli idzie o te serie. Jednym pierwszy tom podobał się bardziej, a drugim ten drugi + przeważnie narzekają na Cassie :D Ja chyba jestem z jakiegoś powodu bezkrytyczna, bo choć rozumiem argumenty jednej i drugiej strony, to i tak nie umiem się do nich odnieść. Mnie absolutnie Cassie nie denerwowała i nie uważam ją ani za naiwną, ani infantylną, kwestia gustu, jak mniemam. Ale i Ringer bardzo polubiłam i nie potrafiłabym pomiędzy nimi wybrać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda więc na to, żę nie jestem taka odosobniona w odczuwaniu irytacji na sam wydok Cassie ;)

      Usuń
  6. Bardzo chciałabym dorwać kontynuację w swoje ręce, ale jak na razie pieniążków brak, więc trzeba poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oddanie głosu Ringer w tej części, było ze strony autora świetnym posunięciem, bo to jedna z najbardziej intrygujących postaci w tej serii. Co ciekawe po ukończeniu drugiego tomu, nadal jestem jej ciekawa i mam wrażenie, że może mi opowiedzieć znacznie, znacznie więcej.
    Jak już wcześniej Ci wspominałam, drugi tom podobał mi się dużo bardziej niż pierwszy i byłoby fajnie, gdyby seria wykazywała tendencję zwyżkową i trzeci tom okazał się jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teżmam taką nadzieję, a w ogole póki co bardzo podobnie odbieramy tę serię:)

      Usuń
  8. Już nie mogę doczekać się tej książki, dobrze, że trzyma poziom :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że już tej części nie patronowaliśmy ;/ Otwarte chyba przestało nas lubić...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz