"Omerta" Mario Puzo

Mario Puzo to dla większości czytelników twórca Ojca chrzestnego, warto jednak pamiętać, że w swoim dorobku miał także inne powieści poświęcone włoskiej mafii. Jedną z nich jest Omerta, niewiele ustępująca historii o rodzinie Corleone i równie wciągająca.

Omerta to honorowy kodeks milczenie, za którego złamanie mafia każe śmiercią. Nieważne, czy na Sycylii, czy w Ameryce, dokąd przeniosły się wpływowe włoskie rodziny. Nie liczy się też, czy zdradził sąsiad, brat czy syn, niepisane prawo jest bezlitosne i bezwzględne.

Gdy potężny don Raymonde Aprile zostaje zamordowany, jeden z ostatnich wielkich mafiosów swego pokolenia, respektujących tradycyjne sycylijskie wartości, do gry wkracza jego bratanek, Astorre Viola. Młody gangster nie ma zamiaru podporządkować się nowym graczom na mafijnej arenie. Nie zamierza też puścić płazem zabójstwa stryja, nie zważając na to, jak wysoce postawione osoby są w nie zamieszane.

Po raz kolejny Puzo wciąga czytelnika w skorumpowany świat mafii i jej ścisłych, nierozerwalnych wręcz związków z oficjalną władzą. Tym razem mocniej został zaakcentowany wątek skorumpowanej policji oraz moralnie dwuznacznych układów, jakie są zawierane przez śledczych z przestępcami w imię zasady, że można przymknąć oko na płotki, jeśli w efekcie będzie możliwe aresztowanie samych bossów. Choć i to nie zawsze jest celem nadrzędnym. W świecie, jaki pokazuje nam Puzo, a jaki wydaje się przerażająco realistyczny, to co liczy się przede wszystkim to pieniądze i władza. Niezależnie od tego, czy akcja toczy się w Nowym Jorku, Londynie czy Palermo.

Tym razem autor zestawia dwa typy mafiosów – tych nadal postępujących zgodnie z tradycyjnym, sycylijskim kodeksem oraz nową generację, wyrosłą na amerykańskim gruncie. Część akcji przenosi się do Włoch i jest to chyba najlepsza i najbardziej wciągająca część. Słoneczna Sycylia ma w sobie coś urzekającego, nawet mimo świadomości panującej na niej korupcji i dzierżonej przez mafię władzy.

Zastrzeżenie mam właściwie tylko jedno i to do opisu widniejącego na okładce najnowszego wznowienia, który nijak nie pasuje do treści książki. Pierwsza część jest za to zaskakująco zgodna z fabułą Ostatniego dona:  „wnikliwy portret zawodowych hazardzistów, wydawców i środowiska, które Puzo znał najlepiej – hollywoodzkich filmowców”. Albo więc doszło do pomyłki, albo ktoś odpowiedzialny za napisanie blurba, zwyczajnie nie miał pojęcia, o czym jest Omerta.


Jest to bowiem rewelacyjna i wciągająca opowieść o zemście, intrygach i ludzkich namiętnościach. O ludziach, którzy w imię wierności wyznawanym zasadom i rodzinie są gotowi na wszystko. Fani Ojca chrzestnego powinni być nią całkowicie usatysfakcjonowani.

Przeczytaj także:

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze