"Ostatni don" Mario Puzo

Na hasła „Mario Puzo” i „mafia” pierwszym i właściwie słusznym skojarzeniem jest Ojciec chrzestny. Autor ma jednak na koncie więcej powieści oscylujących wokół gangsterskich klimatów, a dzięki wydanemu miesiąc temu pakietowi mafijnemu, jest szansa, że także one zdobędą większą popularność. Zwłaszcza, że chociażby Ostatni don w pełni na to zasługuje.

Powieść opowiada o mafijnej rodzinie Clericuzich. Gdy czasy stają się coraz trudniejsze dla przestępczości zorganizowanej, rządzący klanem don Domenico postanawia stopniowo wycofać się z nielegalnych interesów. Pierwszym krokiem jest skupienie się na hazardzie i działalności w Las Vegas, kolejnym rozpoczęcie biznesów zgodnie z prawem. Nie oznacza to jednak, że Clericuzowie pozbędą się swoich wpływów czy też przestaną być groźni. Kto wejdzie im w drogę, ten w pełni pozna smak sycylijskiej zemsty, okrutnej i bezlitosnej.


Mimo że akcja rozpoczyna się w latach sześćdziesiątych, główne wydarzenia toczą się trzydzieści lat później i dotyczą przede wszystkim kolejnego pokolenia Clericuzich. Dzięki przezorności i sprytowi don Domenica niektórzy z młodych nie mają nawet świadomości prawdziwego charakteru działalności ich ojców. Jednak krew nie woda, są więc i tacy, którzy nie mają najmniejszego zamiaru wtopić się w praworządne społeczeństwo.

Nie sposób uniknąć porównania Ostatniego dona do Ojca chrzestnego, zwłaszcza że podczas lektury można dostrzec liczne punkty styczne. Obydwie powieści przedstawiają losy sycylijskich mafijnych Rodzin i ich działalności w Stanach Zjednoczonych, a ich akcja rozpoczyna się na ważnych uroczystościach (odpowiednio ślub i chrzciny). Zarówno don Corleone, jak i don Clericuzi cieszą się szacunkiem i miłością swoich bliskich, które dorównują jedynie obawie przed wzbudzeniem ich gniewu bądź rozczarowania. Żaden z nich nie chce plątać Rodziny w biznes narkotykowy, obydwaj stawiają na hazard i układy z politykami. Mamy tu również przykład młodych, którzy pragną odciąć się od gangsterskiej działalności klanu, przy czym los niekoniecznie im na to pozwala. Wreszcie, w obydwu wiele miejsca autor poświęcił filmowemu Hollywood i jego ciemnemu obliczu

Wbrew obawom Ostatni don nie jest odcinaniem kuponów od sukcesu Ojca chrzestnego ani jego kolejną, mniej udaną wersją. Mimo pewnych podobieństw jest to historia zupełnie niezależna i oryginalna. I co tu dużo kryć, po prostu bardzo dobra. Pierwsze strony sprawiały wrażenie dosyć ciężkich, Puzo skupia się bowiem na przedstawieniu głównych postaci i nakreśleniu całej sytuacji. Dopiero potem akcja znacząco przyspiesza i nabiera rumieńców.

Z jednej strony, Puzo pokazuje gangsterską działalność Rodziny. Lata dziewięćdziesiąte to już zupełnie inne czasy, w których nie ma miejsca na zwykłe strzelaniny i pozwalanie na danie góry emocjom. Tutaj każdy wyrok śmierci jest dyskutowany, a każda akcja gruntownie planowana, chociaż zdarzają się oczywiście wyjątki. Autor świetnie przedstawia przy okazji świat hazardu i kasyn. Jeśli ktoś łudzi się, że może zbić fortunę w ten sposób, lektura Ostatniego dona może go z tego skutecznie wyleczyć. Z drugiej strony, znacząca część akcji skupia się na Hollywood i relacjach między aktorami, producentami i filmowymi magnatami. To świat wręcz brudniejszy od mafijnego. O ile wśród gangsterów reprezentujących starsze pokolenie liczy się lojalność i honor, o tyle hollywoodzkimi realiami rządzi praktycznie tylko pieniądz i seks. Lektura powieści nabiera też dodatkowego smaczku w świetle ostatniego skandalu z  Harveyem Weinsteinem w roli głównej.

Podsumowując, jeśli jesteście fanami Ojca chrzestnego, niniejsza powieść także powinna Was w pełni usatysfakcjonować. Serdecznie polecam!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)