"Ktoś jest w twoim domu" Stephanie Perkins

Dzisiaj marudzenia ciąg dalszy. Ostatnio narzekałam na słabe Zanim umarłam, dzisiaj przyszła pora na młodzieżowy thriller Ktoś jest w twoim domu, którego filmową dość luźną (i straszliwie mierną) adaptację można obejrzeć na Netflixie.  

 


Zarys fabuły jest obiecujący. Główna bohaterka, Makani Young, blisko rok temu przeprowadziła się ze słonecznych Hawajów do znacznie mniej słonecznej, wypełnionej kukurydzianymi polami Nebraski. Nie były to przenosiny całkiem dobrowolne – rodzice wysłali ją do babci po pewnym incydencie, do którego doszło na plaży i który całkowicie przekreślił przyszłość dziewczyny w rodzinnym miasteczku i przed ujawnieniem którego drży przez niemal całą powieść. 

 

Spokojne, nudne wręcz życie małego miasteczka zostaje przerwane serią makabrycznych morderstw, których ofiarami padają uczniowie liceum, do którego chodzi Makani. Wśród mieszkańców narasta panika – kto padnie następną ofiarą? I kto jest mordercą? 

 

Przyznaję, że mniej więcej do połowy powieści było naprawdę nieźle. Wciągnęłam się w fabułę, zastanawiałam się, kim jest zabójca i jakie są jego motywy. Same zbrodnie oraz sposób, w jaki pogrywał z ofiarami, zakradając się do ich domów i obserwując ich z ukrycia, wywoływał ciarki niepokoju. Byłam też bardzo ciekawa, co takiego zrobiła Makani na Hawajach, zwłaszcza że dziewczyna regularnie wracała do tej sprawy, obawiając się, by jej tajemnica nie wyszła na jaw.  

 

Niestety, w okolicach około czwartego morderstwa miałam już dość, a ostatnie sceny, łącznie z ujawnieniem postaci mordercy i jego motywów, okazały się tak żenujące, że dobre wrażenie szybko uleciało. Kroplą, która przechyliła tę czarę goryczy i niesmaku, była zaś historia Makani, która postanowiła wyjawić swoim przyjaciołom swój wielki sekret. Okazał się on... tak durny i nieprzekonujący, że ręce mi opadły. 

 

Podsumowując, mam nadzieję, że wyczerpałam limit słabych lektur na to lato i będzie już tylko lepiej... Nie polecam. 



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze