Stosik styczniowy, czyli zaczęłam rok z przytupem

Co to był za początek roku... Mieszanka wrażeń, zamieszania w pracy, urlopu, domowego szaleństwa i bunkrowania się przed wirusami oraz z ich powodu. Pod względem książkowym wyszło za to cudownie. Jeśli tak mają wyglądać pozostałe miesiące, to muszę chyba zaopatrzyć się w nowy regał.



Na początek trochę klasycznej fantastyki, czyli nowe tomy Artefaktów MAGA i Wehikułu czasu wydawanego przez Rebis.



Dalej mamy piękne cegiełki: Oko świata Roberta Jordana, Wojenną koronę Elżbiety Cherezińskiej oraz Ziemię przeklętą Juana Francisco Ferrándiza.


Baśniowość w słowiańskim wydaniu reprezentują Dziewczyna w wieży i Dom na kurzych łapkach. Swoją drogą, mam wrażenie, że osoba odpowiedzialna za przygotowanie okładki Domu... chyba inspirowała się Dziewczyną..., bo obie są utrzymane w dokładnie tym samym klimacie (i obie są śliczne, trzeba to przyznać).


Dalej mamy misz-masz gatunkowy w postaci: Milczenia Toma Lebbona, Żywicy Ane Riel oraz Arktycznych marzeń Barry'ego Lopeza.


W komiksach mamy kontynuacje trzech serii, z których każdą mogę Wam szczerze polecić. A więc: Ludzie Północy tom 3 (coś dla fanów wikingów), Plemię Sów tom 2 (czyli wikingowie + Indianie) oraz Strzeżcie się, potwory (cudeńko dla młodszych i starszych też).


 A jak Wy zaczęliście ten rok? Może coś z powyższych pozycji już czytaliście? :)

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze