"So many things" i "Ronja, córka zbójnika", czyli języki obce i przygoda w wersji dla dzieci

Dzięki nowościom z wydawnictwa Nasza Księgarnia, biblioteczka M. wzbogaciła się niedawno o dwie kolejne pozycje. Jedną dla jej czystej rozrywki (mojej zresztą też, bo dzięki własnym dzieciom nadrabiam klasyki literatury dziecięcej), a druga z moim podstępnym planem zaszczepienia w małej główce kolejnych angielskich słówek.



So many things // Tak wiele rzeczy
Maya Hanisch

Powiem tak, słowników ci u nas dostatek, zwłaszcza tych obrazkowych. W każdym można jednak znaleźć coś nowego, a niniejsza pozycja bardzo spodobała mi się ze względu na artystyczną wizję autorki. 


Książka ma bardzo duży format - znaznie większy niż standardowe A4. W środku znajdziemy siedemnaście tematycznych rozdziałów, z których każdy zajmuje dwie strony. Są wśród nich m.in. Pogoda i geografia, Ubieranie się, Na targu, W supermarkecie, Kwiaty, Zwierzęta, Ptaki, W szkole, itd. Jednym słowem, przekrój jest ogromny, a przez to ciekawy.


Na pierwszy rzut oka każda plansza sprawia wrażenie małego chaosu. Jest to jednak chaos kontrolowany. Znajdziemy tu po kilkadziesiąt słówek na każdej z nich. Obrazki są podpisane zarówno w języku polskim (w kolorze granatowym), jak i angielskim (w kolorze czerwonym). Żeby znaleźć wszystkie trzeba się czasem dobrze przypatrzeć. I bardzo dobrze!


Mówiąc krótko, podoba mi się, jest kolorowo, wesoło i nieszablonowo. A przede wszystkim dzieciom też taka forma przypadła do gustu, chociaż Młodszy jest jeszcze ciut za mały, by korzystać samodzielnie i bazuje na pomocy siostry.


Ronja, córka zbójnika
Astrid Lindgren

Do tej pory twórczość Astrid Lindgren kojarzyła mi się głównie z Dziećmi z Bullerbym, Pipi oraz dziećmi z ulicy Awanturników. Opowieść o Ronji gdzieś dryfowała na obrzeżach świadomości, ale nie czytałam jej jako dziecko, więc i mnie do niej niespecjalnie ciągnęło. I to był błąd! Ośmielę się teraz stwierdzić, że Ronja należy do najlepszych w dorobku autorki.


Rezolutna i odważna Ronja jest jedynym dzieckiem herszta zbójeckiej bandy. Siejący postrach Mattis w jej oczach jest ukochanym, wiecznie roześmianym i troskliwym tatusiem, który przychyliłby córce nieba. Dziewczynka nie zdaje sobie sprawy z codziennego procederu, jaki uprawia jej ojciec w towarzystwie swoich zbójców; żyje sobie spokojnie w otoczonym lasem zamczysku i każdą wolną chwilę spędza biegając po leśnych ostępach.


Do czasu. Uporządkowany świat Ronji chwieje się w posadach, gdy odkrywa, czym naprawdę jest zbójowanie oraz kiedy zaprzyjaźnia się z Birkiem, synem największego wroga Mattisa. 

Powiem krótko, jestem oczarowana. Z jednej strony, opowieść o Ronji i Birku jest wciągająca, pełna przygód, czasem zabarwionych elementami grozy (gdy dzieci trafiają na Szaruchy lub Wietrzydła), piękna w tym uroczym, klasycznym wydaniu. Z drugiej strony, nie jest to banalna historyjka, wygładzona tak, by pozbyć się wszelkich ponoć niewygodnych dla dzieci elementów. Mimo lekkiej formy, autorka przemyca tu problemy konfliktu między dzieckiem a rodzicem, walki o własne przekonania i to, co słuszne, porusza nawet temat śmierci, jako naturalnego procesu i nieodłącznego elementu życia.


Warto też wspomnieć o nowym wydaniu ze względu na piękną szatę graficzną. Książka ma twardą oprawę i została zilustrowana przez japońskiego artystę Katsuyę Kondō. Rysunki nawiązują do serialu anime na podstawie powieści Lindgren i ku własnemu lekkiemu zaskoczeniu muszę przyznać, że wspaniale pasują do tej historii.

Podsumowując, książkowo zaliczyliśmy dobry początek roku i obydwie pozycje gorąco polecamy!

Za egzemplarze książek serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze