"Ziemia dyktatorów. O ludziach, którzy ukradli Afrykę" Paul Kenyon

Co wie na temat współczesnej Afryki przeciętny Europejczyk lub Amerykanin? Najczęściej kojarzy mu się z romantycznymi wizjami sawanny, przemierzanej przez stada egzotycznych zwierząt, bądź z regularnie organizowanymi akcjami pomocy humanitarnej. Zaskakująco rzadko mówi się głośno o panujących tam dyktaturach, wojnach domowych i biznesowych układach, które sprawiają, że Zachodowi zwyczajnie opłaca się przymknąć oko na to, co naprawdę się tam dzieje. 



Koniec II Wojny Światowej i stopniowe wycofywanie się z europejskich państw z kolonii był szansą, która mogła zapewnić poszczególnym afrykańskim krajom prawdziwą demokrację i rozwój. Niestety, szanse te całkowicie zaprzepaszczono i to zarówno z winy samych mieszkańców, którzy zachłysnąwszy się pozorną wolnością, wdawali się w spory polityczne i etniczne, jak i zachodnich rządów i korporacji, które nie miały zamiaru rezygnować ze swoich wpływów i bogactw naturalnych Afryki. 

Ziemia dyktatorów Paula Kenyona to wstrząsający reportaż, który otwiera oczy na historię ostatnich dziesięcioleci oraz daje możliwość zagłębienia się w ten temat nawet laikowi. Książka została podzielona na cztery części, nawiązujące do surowca będącego bogactwem danego kraju - złota i diamentów (Kongo, Zimbabwe), ropy naftowej (Libia, Nigeria, Gwinea Równikowa) oraz dosyć zaskakująco... czekolady, a konkretnie ziaren kakaowca, który rośnie jedynie na bardzo ograniczonym obszarze Wybrzeża Kości Słoniowej i którego na terenie Afryki nie da się uprawiać nigdzie indziej. W ostatniej części z kolei przedstawia Erytreę, gdzie panuje obecnie jeden z najsurowszych i najbardziej restrykcyjnych reżimów na świecie. 

Autor opowiada, jak doszli do władzy tacy ludzie jak m.in. Mu’ammar al-Kaddafi w Libii, Robert Mugabe, Francisco Macías Nguema czy Mobutu Sese Seko. Pokazuje, jak szybko z bohaterów swoich narodów stawali się ciemiężcami, gromadzącymi bogactwa, gdy większość społeczeństwa popadała w nędzę. Wypunktowuje bezprawie, zastraszanie i morderstwa, do których dochodziło i nadal dochodzi w świetle prawa. Daje dowody na to, że nadal – mimo że mamy XXI wiek - są obszary, na których prężnie działa rynek niewolników. I to za wiedzą oficjalnych władz. Jednocześnie nie ma oporów przed wskazaniem jako współwinnych wielkich koncernów i rządów państw Zachodu, które nie tylko nie interweniowały wtedy, gdy mogły (np. podczas przekazywania władzy po wycofaniu się z koloni), lecz po cichu dawały wręcz przyzwolenie na taki rozwój wydarzeń.  

Mówiąc krótko, Ziemia dyktatorów to książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Z jej lektury wyniesie wiele zarówno osoba zorientowana w temacie, jak i czytelnik, który wie raczej niewiele. I zachęcam do obejrzenia poniższego nagrania, może zachęci Was do niniejszej pozycji lepiej niż ja: 




Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze