"Podpalaczka" Stephen King

Mimo że z mną już kilkadziesiąt powieści Stephena Kinga, nigdy jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do Podpalaczki. Kojarzyła mi się z Carrie, którą uważam za wprawdzie niezły debiut, ale generalnie średnią powieść. Najnowsze wznowienie historii obdarzonej zdolnościami pirokinetycznymi Charlie McGee stanowiło za to dobry pretekst, by wreszcie ją poznać i przekonać się, czy słusznie tak długo się przed nią wzbraniałam. 



Czy ośmioletnia dziewczynka może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego? Czy cel zawsze uświęca środki? Czy za działaniami rządowych agencji na pewno zawsze stoi to, co najlepsze dla kraju i jego obywateli? 

Rodzice Charlie brali przed laty udział w eksperymencie naukowym, podczas którego testowano na nich nieznane substancje psychoaktywne. Wpłynęły one nie tylko na ich własne zdolności, ale też - a może przede wszystkim – na dziecko, którego się potem doczekali. Dziewczynka od pierwszych miesięcy życia wykazywała umiejętności, które przerażały jej rodziców, dlatego też starali się ukryć je przed światem, a ją samą zniechęcić do ich używania.  

Przez kilka lat rodzina żyła w szczęściu i spokoju. Do chwili, gdy agencja rządowa, dawniej kontrolująca wspomniany eksperyment, nie dowiedziała się o istnieniu Charlie i jej mocy władania ogniem. A gdy staje się prosto na celowniku ludzi, którzy nie mają skrupułów, za to mają niemal nieograniczone środki i władzę, życie staje się piekłem. Andy McGee ucieka wraz z córką, czując na plecach oddech tropiących ich agentów. Ci ostatni nie cofną się przed niczym, ale Charlie też nie powiedziała ostatniego słowa. 

Kiedy śledziłam recenzje ostatnio wydanego Instytutu, często pojawiały się w nich odniesienia i nawiązania właśnie do Podpalaczki. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z dziećmi obdarzonymi nadnaturalnymi zdolnościami i darami oraz tajne rządowe agencje bądź instytucje przeprowadzające nieetyczne eksperymenty i stojące ponad obowiązującym prawem. W tym zestawieniu Podpalaczka z lekką przewagą wygrywa, chociaż obydwie powieści ustawiłabym raczej wśród średniaków, jakie wyszły spod pióra Mistrza. 

Trzeba zaznaczyć, że nie mamy do czynienia z powieścią grozy, a z thrillerem z mocno zaakcentowanymi elementami fantastycznymi, w tym przypadku umiejętnościami, jakimi dysponują główna bohaterka i jej ojciec. Przez znaczną część fabuły obserwujemy ich ucieczkę i walkę z tropiącymi ich agentami. Jednocześnie mamy wgląd w sposób postrzegania całej sprawy z perspektywy tych drugich, zwłaszcza jednego, Indianina Johna Rainbow, który poza bezwzględnością i inteligencją, wyróżnia się wśród pozostałych zaburzeniami psychicznymi i pragnieniem poznania tajemnicy śmierci. 

Poza głównym wątkiem sensacyjnym, w powieści mamy mocno zaakcentowaną i podkreśloną bezwarunkową miłość ojca do dziecka. Andy McGee robi wszystko, by ocalić Charlie i gdyby nie obawa, że mogłaby znaleźć się w niebezpieczeństwie, gdy go zabraknie, dawno by się już poddał. Niestety, nie zabrakło także charakterystycznych dla autora dłużyzn, które sprawiają, że mniej więcej w połowie książki dynamika wydarzeń spada i z rozkręceniem akcji musimy poczekać aż do końcowych rozdziałów. 

Podsumowując, Podpalaczka wykorzystuje typowy dla twórczości pisarza motyw osadzenia w roli głównej postaci kilkuletniego dziecka, obdarzonego wyjątkową, choć niebezpieczną mocą, dodatkowo zaprawiając go sensacyjną otoczką. I mimo że nie jest to może jedna z najlepszych powieści Kinga, czyta się ją bardzo dobrze. 

Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze