„Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki” Aleksandra Michta-Juntunen

Finlandia. Leży niemalże na wyciągnięcie ręki, a jednak zdaje się innym światem. Na temat jej mieszkańców, jak i zresztą samego kraju, krąży tyle stereotypów, że wrażenie niesamowitości i tajemnicy jeszcze wzrasta. Zwłaszcza, że przekrój owych pogłosek jest naprawdę szeroki, od świętego Mikołaja, poprzez wzór idealnego szkolnictwa, aż po fale depresji i samobójstw. Jaka naprawdę jest Finlandia i czy Finowie tak bardzo różnią się od reszty Europejczyków? Rąbka tajemnicy uchyla w swoim reportażu Aleksandra Michta-Juntunen. 


Autorka jest Polką od dziesięciu lat mieszkającą w Finlandii, dzięki czemu z jednej strony zna ten kraj naprawdę dobrze, a jednocześnie patrzy na niego oczami osoby z zewnątrz, którą nadal dziwią niektóre z fińskich zwyczajów czy zachowanie w niektórych sytuacjach. A przykładów można by wymienić wiele, jak chociażby nieujawnianie przez pierwszych kilka tygodni imienia nowonarodzonego dziecka czy dzierganie na drutach podczas szkolenia w pracy. 

W przystępny i lekki sposób Michta-Juntunen rozprawia się w mitami i stereotypami, jakie często pokutują na temat Finandii, przekonując i udowadniając, jak wybiórczo piszą o kraju zagraniczne media. Dobrym przykładem, pojawiającym się ostatnio między innymi w polskich środkach przekazu, jest obraz fińskiej szkoły stawiany za wzór i system praktycznie pozbawiony wad. Owszem, nie da się ukryć, że w porównaniu z polskim wydaje się on ideałem i z perspektywy nauczyciela aż żal ściska serce na myśl, że szkoła może być prowadzona tak dobrze jak właśnie w Finlandii. Autorka książki podkreśla jednak, że sami Finowie dostrzegają w owym systemie pewne błędy i problemy, o czym mowa jest głośno w tamtejszych mediach, a o czym w ogóle nie mówi się poza granicami kraju.  

Kolejny stereotyp, w który nie warto wierzyć, to przekonanie o powszechnej depresji oraz wysokim wskaźniku samobójstw, który - jak przytacza źródła autorka – nie odbiega od danych w innych państwach.  

W książce zostały poruszona tak różnorodna tematyka, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Możemy więc przeczytać opisy zarówno typowych zwyczajów i tradycji, jak i zachowania Finów na co dzień. Nie mogło oczywiście zabraknąć rozdziału na temat sauny i domków w lesie, które ponoć ma niemal każdy Fin, a w praktyce głównie starsze pokolenie. Oddzielną część poświęcono na tradycyjne przysmaki i przepisy, można więc samodzielnie przygotować niektóre z dań. Ciekawostką był dla mnie również rozdział na temat samego języka, uznawanego za jeden z najtrudniejszych na świecie, a jednak możliwego do opanowania, jeśli mamy wystarczający ku temu zapał. 

Warto jedna podkreślić, że mimo nieskrywanej sympatii, z jaką została pokazana zarówno sama Finlandia, jak i jej mieszkańcy, nie brakuje tu nieco otrzeźwiających faktów, które mogą ostudzić zapał obcokrajowców przed natychmiastowym osiedlaniem się w tym pozornym raju na ziemi. Ceny mogą nieprzyjemnie zaskoczyć, a osoba niewładająca językiem fińskim i posiadająca obcobrzmiące nazwisko nie ma zbyt wielkich szans na zdobycie pracy. Finowie, mimo całej sympatii, uprzejmości i tolerancji dla innych, nie należą do najbardziej otwartych społeczeństw. 


Książka została opatrzona licznymi, kolorowymi fotografiami, które dodają książce smaczku i świetnie uzupełniają jej treść. Nie ukrywam, że po skończonej lekturze chętnie wybrałaby się w podróż, by samodzielnie obejrzeć przedstawione tu miejsca i po prostu doświadczyć tego, o czym pisze autorka, a to już - jak sądzę - sama w sobie, całkiem niezła rekomendacja.  

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze