"Zula i Jednoskrzydły Smok" Natasza Socha

Kolejna odsłona przygód niesfornej Zuli już za nami. Jakimś cudem ominęłyśmy z M. piąty tom jej przygód, ale w niczym nie przeszkadzało to nadążeniu za fabułą szóstego, w którym dziewięcioletnia czarodziejka i jej przyjaciele wyruszają w podróż, by odnaleźć tytułowego Jednoskrzydłego Smoka.  



Dla tych, którzy jeszcze nie znają serii autorstwa Nataszy Sochy, kilka słów wprowadzenia. Przez osiem lat Zula wiodła życie normalnej, lekko zwariowanej dziewczynki. Wszystko zmienił wyjazd rodziców i przeprowadzka do lekko szalonych na pierwszy rzut oka ciotek, Meli i Heli. Na miejscu bardzo szybko ujawniły się skrywane dotąd czarodziejskie umiejętności Zuli, która dowiedziała się, że podobnie jak jej ciotki i babcia, jest czarodziejką. I to utalentowaną. Jednocześnie, dziewczynka nawiązała nowe przyjaźnie, co tym bardziej pomogło jej w zadomowieniu się w uroczym Poziomkowie. 

W kolejnych tomach Zula poznawała różne niesamowite postaci i stworzenia, zarówno te dobre, jak i nikczemne i złośliwe. Tym razem fabuła koncentruje się na podróży do alternatywnego świata po drugiej stronie lustra, gdzie żyją smoki. Wraz z grupą przyjaciół mała czarodziejka wyrusza, by odnaleźć smoka i zdobyć jego łuskę. To co i tak zapowiada się na trudną wyprawę, komplikuje się jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że podróżnicy mają na to tylko pięć godzin, po których przejście do domu się zamknie. Jak by tego było mało, podąża za nimi Druzjanna, która szczerze nie znosi Zuli i jej paczki. Z wzajemnością zresztą.  

Podobnie jak i poprzednie tomy, tak i tym razem magia stanowi jedynie jeden z elementów urozmaicających główną istotę książki, jaką są relacje międzyludzkie. Tym razem autorka koncentruje się na pokazaniu, że nawet wredna koleżanka może tak naprawdę okazać się całkiem sympatyczna, czasem tylko wystarczy dać jej na to szansę. Udowadnia także, że nie warto zamykać się na innych i koncentrować na własnych krzywdach, często wyolbrzymionych lub wręcz wyimaginowanych. 

Całość została bogato zilustrowana przez Agnieszkę Antoniewicz. Podoba mi się, że seria jest tak kolorowa, a każdy z tomów jest utrzymany w innej tonacji. W szóstym ilustratorka postawiła na czerwień, tak dobrze pasującą do tytułowego bohatera. 


Zula i Jednoskrzydły Smok, podobnie jak i poprzednie tomy, to lektura w sam raz dla dzieci w wieku 7-10 lat. Głównie dziewczynek, ale biorąc pod uwagę, że Zula kumpluje się głównie z chłopakami, myślę, że i chłopcom może przypaść do gustu.  

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze