"Kobiety z bloku 10: eksperymenty medyczne w Auschwitz" Hans-Joachim Lang

Są zbrodnie, o których wspomnienie nie powinno nigdy zatrzeć się w ludzkiej pamięci. By upamiętnić ofiary, by pokazać, do czego zdolny jest pozornie zwykły człowiek. Ku przestrodze, by nigdy więcej się to nie powtórzyło.



Kobiety z bloku 10 to historia ofiar medycznych eksperymentów przeprowadzanych na więźniarkach obozu w Auschwitz. Bolesnych, uwłaczających ludzkiej godności i sprowadzających ich ofiary do roli nic nieznaczących przedmiotów. Przerażająca lektura, a jednocześnie w pewien subtelny sposób oddająca hołd pokrzywdzonym kobietom, przywracająca obozowym numerom nazwiska, twarze i indywidualne historie.

Prawdopodobnie każdy słyszał o Josefie Mengele i jego wynaturzonych eksperymentach, przeprowadzanych głównie na bliźniętach i osobach dotkniętych fizycznymi anomaliami. W jego cieniu udało się niejako przemknąć i skryć innym lekarzom, których nazwiska także nie powinny być zapomniane, choć z zupełnie innych powodów niż nazwiska ich ofiar. W Kobietach z bloku 10 nie przeczytacie o Mengele, na jego temat pojawiło się już wystarczająco wiele publikacji. Pojawiają się za to Carl Clauberg, Horst Schumann, Eduard Wirths czy August Hirt.

Przeprowadzane przez nich eksperymenty miały na celu odkrycie najskuteczniejszej i najszybszej metody sterylizacji kobiet z narodów, które w świetle ideologii o dominacji i „czystości” aryjskiej rasy powinny zostać skutecznie wyeliminowane. Stosowano zastrzyki, iniekcje bezpośrednio do pochwy i naświetlanie promieniami Rentgena. Nikt nie przejmował się, że pacjentki cierpiały z powodu bólu, poparzeń, choroby popromiennej i innych dolegliwości. Te najbardziej „problematyczne” uciszano biciem lub groźbą wysłania do komory gazowej.

Początkowo żadna z ofiar nie wiedziała, jaki jest cel badań i zabiegów. Prawda wyszła na jaw dopiero z czasem, naznaczając życie tych, którym udało się przeżyć obóz, do samego końca. Kobiety przymusowo poddane sterylizacji, którym udało się przeżyć piekło obozu, praktycznie nigdy nie potrafiły pogodzić się z tym, co je spotkało. Zwłaszcza że rzeczywistość powojenna wcale nie przyniosła ukojenia i nawet późniejsza walka o odszkodowanie często była skazana na klęskę.

Jednak wbrew pozorom to nie na samych eksperymentach czy postaciach oprawców skupia się autor (chociaż o nich także można się sporo dowiedzieć), a na ofiarach, które traktowane wówczas jak przedmioty i obiekty doświadczalne są pokazane jako ludzie z krwi i kości. Z nazwiskami, rodzinami i własnymi historiami. Pełni szaleńczego strachu, żalu i poczucia niczym niezasłużonej krzywdy.

W przypadku książek takich jak ta, trudno mówić o recenzji, na ile bowiem można ocenić opisanie niewysłowionego cierpienia setek kobiet? Historii, która wydarzyła się przed kilkudziesięciu zaledwie laty, a jej bohaterowie nadal żyją, mimo że z roku na rok odchodzi coraz więcej z nich. Dlatego mogę tylko napisać, że nie jest to lektura ani łatwa, ani przyjemna, za to zdecydowanie ważna i potrzebna.


Za udostępnienie egzemplarza książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze