"Bitwy w świecie Tolkiena" David Day

Twórczość J.R.R. Tolkiena od kilkudziesięciu lat nieustannie pobudza wyobraźnię milionów miłośników fantasy. Nic więc dziwnego, że na rynku wydawniczym regularnie pojawiają się książki skierowane właśnie do tego grona – zarówno niewydane dotąd pozycje pisarza, jak i opracowania bazujące na jego dziełach.



David Day ma na swoim koncie kilka pozycji odnoszących się do stworzonego przez Tolkiena świata. Są wśród nich m.in. Atlas Tolkienowski, Bestiariusz Tolkienowski, Pierścień Tolkiena oraz Bitwy w świecie Tolkiena, które miałam okazję właśnie przeczytać. W jego dorobku jest jeszcze kilka książek skupiających się na tolkienowskim uniwersum, które nie zostały wydane w Polsce. Jeszcze nie.


Każda z napisanych przez Daya książek skupia się na innym zagadnieniu. Bieżąca – jak wskazuje sam  poprzez bitwy Pierwszej, Drugiej i Trzeciej Ery, a na Wojnie o Pierścień kończąc. Są tu wspomniane zarówno potężne walki, w które były zaangażowane liczne armie, jak i potyczki typu jeden na jeden, jak walka Gandalfa z Balrogiem na moście Khazad-dum.

Niewątpliwie książka może stanowić ciekawe uzupełnienie biblioteczki każdego fana Tolkiena. Pod względem technicznym i wizualnym prezentuje się znakomicie. Jest bogata w ilustracje, szkice i mapy przedstawiające rozkład sił podczas poszczególnych bitew. Wszystkie potyczki są przedstawione oddzielnie, krótko opisane i zilustrowane przynajmniej dwoma lub trzema rysunkami.


Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że nie jest to pozycja sygnowana przez spadkobierców Tolkiena. Niestety, nie wnosi też wiele merytorycznych treści. Nie znajdziecie tu szczegółowych opisów czy analizy bitew. Wszystkie są opisane bardzo ogólnikowo; znajdziecie w nich informacja, kto wziął w nich udział, gdzie miały miejsce i właściwie to tyle. Niektóre są też wzbogacone o mapki, które mogą być pomocne w trakcie czytania np. Władcy Pierścieni czy Silmarillionu, ale podczas lektury samych Bitew… niewiele właściwie dają.



Podsumowując, Bitwy w świecie Tolkiena to bardziej ciekawostka, która urozmaici zbiory tolkienofila, niż źródło poszerzające wiedzę o stworzonym przez brytyjskiego profesora świecie. Nie jest to może pozycja obowiązkowa dla fanów, ale ze względu na liczne ilustracje i piękną oprawę graficzną warto zwrócić na nią uwagę.


Za tę przygodę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze