Zdobycze wrześniowe, czyli garść dobroci po ciężkim miesiącu

Wrzesień upłynął mi pod znakiem powrotu do pracy. I chociaż lubię to co robię, to jednak połączenie mnóstwa obowiązków, dodatkowych zobowiązań i dwojga własnych dzieci dało mi porządnie w kość. Pewnie do końca roku niewiele się zmieni, ale czas na książkę musi być (tylko nieco ograniczony).



Na początek klimaty grozy i to wszystkie od Wydawnictwa Vesper, które tej jesieni naprawdę nas rozpieszcza: Upiorna opowieść, Ostatnie dni Jacka Sparksa (dotarł egzemplarz finalny) oraz Omen.


Misz-masz grozy, fantastyki i thrillera reprezentują: Triumf Endymiona, Dziwna pogoda oraz Tańczące martwe laleczki.


Dalej mamy reportaże: Burka w Nepalu nazywa się sari oraz 81:1. Opowieści z Wysp Owczych.


Teraz pora na mieszankę gatunkową i powrót do lat dzieciństwa. Mamy więc: Korek czy zakrętka, Szarą wilczycę, Głód oraz Czarownice z Manningtree.



Przygoda z komiksem trwa, przeszła też na kolejny etap, czyli posmakowanie mangi. Winny wszystkiemu jest Paweł z bloga Se Czytam, ale podrzuca mi linki z zacnymi promocjami, więc jest rozgrzeszony (przy okazji poniższe 4 tomy Konkwistadora kosztowały całe 20 zł, więc jak się nie skusić?!) 


I wspomniana manga, czyli dwa tomy cyklu Ku twej wieczności. Dla mnie bomba i odkrywanie nowych obszarów.


O ile więc mogę narzekać na brak czasu, to na brak lektur już absolutnie nie. A jak prezentują się Wasze wrześniowe zdobycze?

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze