Dwie cegły i dwa stosy, czyli zdobycze czerwcowe

Lato w pełni, a u mnie w domu znowu szpital, którego głównym pacjentem tym razem jestem ja. Dlatego wyszłam z założenia, że skoro antybiotyk jest dla ciała, to dla ducha muszą być książki. I trochę poszalałam :)



Te dwie cegiełki cieszą mnie chyba najbardziej: dzieła zebrane Jane Austen prezentują się jeszcze lepiej na żywo niż na zdjęciu (okładka jest boska i wizualnie, i w dotyku), a na Mgły Avalonu ostrzyłam zęby od chwili, gdy zobaczyłam je w zapowiedziach.


Trochę historii i ciekawostek czeka mnie (mam nadzieję) dzięki Stuleciu trucicieli, Ku chwale Rzymu oraz Wikingom. Wojownikom Północy. Wikingów nigdy dość, prawda? 


Reportaże z Wydawnictwa Czarnego tym razem stoją pod znakiem kobiet i egzotyki, chociaż nastawiam się na mało optymistyczną lekturę (Kwiaty w pudełku i Królowe Mogadiszu).


Fantastyka tym razem w połowie klasyczna. Mamy więc drugą część Dawcy Przysięgi, 451` Farenheita, Upadek króla Artura (ok, to tak nie do końca fantastyka i tak, Ciastek, to przez Ciebie znalazł się tu ten Tolkien :P) i Cień.


Dalej jest misz-masz, zarówno pod względem gatunku jak i formy, czyli komiks (Szczurołap), opowiadania (Cztery pory roku) i powieść (Toń).


I wreszcie na koniec jeszcze jedna mieszanka, czyli Sztuka śmierci, Gorączka i Rodzina Borgiów.


Z Marininy cieszę się podwójnie, ponieważ jest to nagroda od Wydawnictwa Czwarta Strona za recenzję powieści Przepaść. A dotarła do mnie z takimi gadżetami :)


Kilka książek już za mną, ale większość czeka na swoją kolej i aż mam problem, po sięgnąć najpierw! A jakie są Wasze czytelnicze plany na lipiec?

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze