"Arystokratka w ukropie" Evžen Boček

Rodzina Kostków powraca i to z przytupem! Arystokratka w ukropie to zacna kontynuacja w niczym nie ustępująca Ostatniej arystokratce, okrzykniętej w Czechach najzabawniejszą powieścią ostatnich lat. Evžen Boček po raz kolejny serwuje czytelnikom wyśmienitą porcję czeskiego humoru ocierającego się o absurd, a wszystko to w klimatycznych murach starego morawskiego zamku.

Kostkowie, świeżo upieczeni arystokraci przybyli ze Stanów Zjednoczonych, by przejąć w spadku rodowe zamczysko, Kostkę, szybko pożegnali się z mrzonkami na temat nowego, pełnego przepychu i splendoru życia, jakie po cichu mieli nadzieję wieść w Czechach. W końcu hrabiowski tytuł kojarzy się z bogactwem, a nie ciułaniem każdego grosza. Rzeczywistość ich przytłoczyła, gdy okazało się, że jednak przypadnie im w udziale to drugie. A w jaki sposób mogą zarobić? Oczywiście przygotowując zamek do sezonu turystycznego, który właśnie się rozpoczyna. Wizja nieprzebranych grup turystów ekscytuje hrabiego Franciszka, przytłacza hrabiankę Marię i przyprawia o spazmy złości i nienawiści kasztelana Józefa, który znacznie lepiej odnajduje się w mrocznych katakumbach niż jako przewodnik wycieczek. Swoich trzech groszy nie waha się też dodać zalatująca orzechówką gospodyni pani Cicha, naszprycowany prozakiem ogrodnik pan Spock nie mówi zaś ani słowa, tylko nadal uśmiecha się do owiec.

Arystokratka w ukropie to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z poprzedniego tomu, utrzymująca tę samą konwencję i styl pisania. Narratorką nadal jest Maria Kostka, prowadząca dziennik i opisująca na bieżąco, co dzieje się wokół niej. A dzieje się naprawdę wiele! Bočkowi doskonale znane są realia panujące na zamku, sam od lat jest kasztelanem, gorączkowe przygotowania do sezonu turystycznego czy postrzeganie przez pracowników różnego typu zwiedzających. Opowiada o tym jednak z dużym przymrużeniem oka, większość przedstawianych sytuacji ocierając o absurd i wplatając w nie mnóstwo gagów, które dosłownie rozśmieszają do łez. Wbija również delikatnie szpilę arystokratycznej sferze, wśród której liczą się pozory bogactwa, a realia zmuszają do bardzo niearystokratycznego postępowania.

Na okładce książki widnieje informacja, że można po nią sięgnąć nie znając poprzedniej, jednak nie zgadzam się z tym. Historię Kostków lepiej zacząć od samego początku, w przeciwnym razie można nie do końca zrozumieć skąpstwo hrabiego, klątwę ciążącą nad Marią, powody uzależnienia pana Spocka od prozaku czy proces, jaki toczą między sobą Launowie. Owszem, nadal będzie śmiesznie, ale znając całą opowieść, będzie tylko zabawniej i wszystko będzie na swoim miejscu. I zapewniam, że po skończeniu Ostatniej arystokratki od razu będziecie mieć ochotę na drugą część!


Podsumowując, Evžen Boček po raz kolejny mnie nie zawiódł. To już moje trzecie spotkanie za autorem i za każdym razem jestem zachwycona lekkością jego powieści i humorem, jaki przebija z każdej ich strony. Gorąco polecam lekturę o perypetiach rodziny Kostków, gwarantują poprawę humoru, choćby najgorszego!

 Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze