Groza w małym miasteczku, czyli przegląd horrorów

Czy może być lepsze tło dla porządnej powieści grozy niż małe, senne miasteczko, w którym pod płaszczykiem spokoju kryje się zło i mroczne sekrety mieszkańców? Raczej nie, przynajmniej sama uwielbiam ten motyw w horrorach. Dzisiaj przygotowałam dla Was zestawienie powieści, które przyprawiły mnie o ciarki i zapewniły kilka bezsennych wieczorów. I wszystkie je mogę Wam serdecznie polecić.

Miasteczko Nonstead, Marcin Mortka

Nathaniel McCarnish, autor bestsellerowego zbioru opowiadań grozy, który zapewnił mu sławę i dość pokaźną fortunę, postanawia zaszyć się w miejscu, gdzie nikt go nie zna. Jego wybór pada na tytułowe Nonstead, niewielką mieścinę, w której swego czasu spędził najlepsze i najszczęśliwsze sześć dni swojego życia. Jednak już pierwszego dnia pobytu, mężczyzna przekonuje się, że decyzja ta nie należała do najtrafniejszych.

- Byłem tu parę lat temu – odezwał się Nathan, kiedy już opadli w fotele mustanga – Nonstead wydało mi się cichym, spokojnym miasteczkiem, w sam raz dla kogoś, kto chce zaznać ciszy i spokoju.
- Naprawdę? – skrzywił się Skinner […] – Toś się, kurwa, pomylił. Bo jest dokładnie odwrotnie.

Okazuje się, że wszyscy skrywają tu jakieś tajemnice, niemal każdy przyjmuje maskę lub pozę, pod którą kryje się mroczny sekret. Coś Złego zagnieździło się w miasteczku, prowadząc jego mieszkańców ku autodestrukcji. Co więcej, wydaje się, że nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że coraz częstsze wypadki, zgony czy przypadki obłędu, nie są jedynie dziełem przypadku.

Kraina Chichów, Jonathan Carroll

Głównym bohaterem powieści jest Tomasz Abeby, żyjący do tej pory w cieniu sławnego ojca. Zafascynowany twórczością pisarza Marshalla France’a postanawia napisać jego biografię. Wspólnie z pomagającą mu inną wielbicielką France’a, Saxony, udaje się więc do Galen, gdzie pisarz spędził ostatnie lata życia, by zebrać potrzebne informacje i porozmawiać z jego córką, Anną. Miasteczko okazuje się spokojne i ciche, a jego mieszkańcy dobroduszni i przyjacielscy,  jednak kryją oni niezwykłą, mroczną tajemnicę. Najpierw Abbeya zaskakuje wyjątkowo duża liczba bulterierów, najpopularniejszych psów w okolicy. Potem dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie kilkuletni chłopiec. Zamiast rozpaczać, wszyscy dopytują się, czy w momencie, gdy doszło do tragedii, jadł on pistacjowe lody i czy się śmiał. Tomasz jest coraz bliżej rozwiązania tej zagadki, jednak cena poznania prawdy może okazać się zbyt wysoka.
  
Pan na Wisiołach, Piotr Kulpa

Już prolog utwierdza nas w przekonaniu, że „Mroczne siedlisko” w pełni zasługuje na swój tytuł i że możemy spodziewać się po nim niepokojącej, naprawdę mrocznej opowieści. Oto główny bohater zjawia się w barze ze… sznurem na szyi. Nie może nic powiedzieć, nikogo nie rozpoznaje, po głowie kołaczą mu różne myśli, wiadomo, że przytrafiło mu się coś złego i to przez duże Z. Co więcej, prowadząca bar kobieta wygląda, jakby spodziewała się ujrzeć go właśnie w takim stanie. Co mu się przytrafiło? Gdzie jest jego rodzina? Dlaczego nikogo dookoła nie dziwi jego stan? Witamy w Wisiołach…


Autor wykorzystał jeden z popularnych motywów stosowanych w powieściach grozy. Mamy tu zamkniętą, otoczoną przez lasy wieś, w której rytm życia nie zmienił się od wielu lat i będąc w której aż trudno uwierzyć, że od ponad dekady jesteśmy już w XXI wieku. Co więcej, jej mieszkańcy są dziwni. I to delikatnie powiedziane. Odprawiają w lesie makabryczne obrzędy, wycieli wszystkie drzewa w obrębie wsi, a leczą się u miejscowego znachora. Niemal wszyscy zbliżają się do setki, bądź też dawno ją przekroczyli. Jedynym młodym człowiekiem jest niejaki Gajgaro, Cygan, przed którym nawet najwięksi i najstarsi czują respekt i strach. Dlaczego? Co takiego kryje w sobie smagły młodzieniec, nie rozstający się ze swoimi skrzypcami?

Biała wiedźma, Adam Zalewski

Akcja toczy się w małym miasteczku Cedar Peak na amerykańskiej prowincji. Życie wszystkich mieszkańców zmienia się nie do poznania, gdy pewnego dnia w miejscowym barze dochodzi do masakry – nieznany sprawca morduje siekierą właściciela i dwie młode kobiety, po czym ulatnia się nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Kilka dni później znika kilkunastoletni chłopiec i wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą tego samego sprawcy. Jednocześnie nad pobliskim jeziorem, zwanym dawniej przez Indian Białą Wiedźmą, dochodzi do dziwnych zdarzeń. John Adams, architekt w średnim wieku dochodzący do siebie po załamaniu nerwowym, oraz szeryf Jeff  Standfield usiłują odkryć, co naprawdę dzieje się w Cedar Park.
  
Co się zdarzyło w Lake Falls, Artur K. Dormann

Książka rozpoczyna się nieco sztampowo. Trzydziestokilkuletnia Victoria chce rozpocząć nowy rozdział w życiu. Po burzliwym rozstaniu z niezrównoważonym mężem postanawia zaszyć się w niewielkim, otoczonym lasami miasteczku Lake Falls. Wraz z ośmioletnią córeczką Kat wprowadza się do starego domu i przejmuje po emerytowanym lekarzu jego praktykę; wszystko zdaje się układać po jej myśli. Sielanka nie trwa jednak zbyt długo, stan zdrowia Kat gwałtownie się pogarsza, a wyniki badań są bezlitosne – guz mózgu, którego nie da się zoperować. Gdy kobieta traci już nadzieję, w jej domu pojawia się tajemniczy nieznajomy, który oferuje uleczenie jej dziecka. Jednak cena, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, może się okazać zbyt wysoka.

Dziwi mnie i to bardzo, dlaczego tak dobra książka przeszła właściwie bez większego echa. Powieść miała swoją premierę w listopadzie 2012 roku, ale prawie nie zaistniała w mediach (a przynajmniej ja tej obecności nie odnotowałam). Tym bardziej cieszę się, że udało mi się na nią trafić, bo jej lektura dostarczyła mi naprawdę świetnej rozrywki.

Miasteczko Salem, Stephen King

Salem to niewielka, licząca zaledwie tysiąc trzystu mieszkańców, mieścina położona w stanie Maine. To tutaj kilka najpiękniejszych lat swego dzieciństwa spędził poczytny pisarz Ben Mears i to właśnie to miejsce postanawia uczynić bohaterem swojej nowej powieści. W tym samym czasie w miasteczku pojawia się dwóch innych mężczyzn, którzy kupują stary, owiany złą sławą budynek, zwany Domem Marstenów. Jednocześnie w okolicy zaczyna dochodzić do dziwnych zaginięć i wypadków. Bez śladu znika kilkuletni chłopiec, ktoś bestialsko morduje psa i wiesza go na cmentarnej bramie, a jeden z grabarzy umiera nagle na nieznaną chorobę. Dla Salem skończyły się senne, spokojne lata…

Pierwsze rozdziały przybliżają nam sylwetki mieszkańców miasteczka – rodzinę z dwoma małymi synkami, starego nauczyciela, księdza, kierowcę autobusu szkolnego, młode małżeństwo mieszkające w starej przyczepie i wielu innych. Szybko okazuje się, że niemal każdy kryje przed światem swoje brudne myśli i uczynki – alkoholizm, przemoc domową, zdrady. Zło nie przybyło więc do Salem wraz z nowymi mieszkańcami, ono tkwiło już tam od dawna, choć chowało się pod płaszczykiem codzienności.

Sklepik z marzeniami, Stephen King

King ponownie przenosi nas do stanu Maine, tym razem do Castle Rock, niewielkiej, prowincjonalnej mieściny. Życie toczy się tu leniwie, każdy każdego zna, a największym problemem wydaje się konflikt między protestanckim pastorem i katolickim proboszczem o organizowane przez tego drugiego partyjki bingo dla wiernych. Wszystko zmienia się wraz z przybyciem tajemniczego pana Gaunta, który otwiera przy głównej ulicy tytułowy „Sklepik z marzeniami”.

Każdy odwiedzający nowo otwarty sklep znajduje w nim coś, o czym od dawna marzył. Pewien chłopiec odkrywa cenną kartę do swojej kolekcji, jego matka – okulary należące niegdyś do uwielbianego przez nią Elvisa Presleya, zahukana, zdziwaczała krawcowa – piękny kryształ, nikt nie wychodzi od pana Gaunta rozczarowany. Zwłaszcza, że ceny są u niego symboliczne – kilka dolarów, czasem nawet centów oraz… obietnica spłatania psikusa innemu mieszkańcowi miasteczka. 

Dość szybko okazuje się, że w sennym Castle Rock aż kipi od skrywanych emocji, żalu i uprzedzeń. Pod płaszczykiem obłudy kryją się najniższe instynkty, które uwalniają się wraz z kolejnymi intrygami Gaunta. King mistrzowsko odmalował całą plejadę ludzkich charakterów, od znudzonych życiem kur domowych, poprzez zapijaczone szumowiny, aż po skorumpowanego polityka i policjanta, który nie pogodził się ze śmiercią swoich bliskich. Każda postać wyróżnia się czymś na tle innych i posiada własny, oryginalny rys. Autor nie po raz pierwszy pokazał, że jest doskonałym i wnikliwym obserwatorem codziennego życia.
  
Worek kości, Stephen King

Życie Mike’a Noonana kończy się w dniu, w którym niespodziewanie umiera jego żona Jo. Nie dosłownie, rzecz jasna, przez kolejne cztery lata, mężczyzna wiedzie marną egzystencję, z sukcesem przekonując wszystkich dookoła, że wszystko jest w porządku, choć z każdym kolejnym dniem jest tylko gorzej. Wszystko zmienia się, gdy Mike postanawia zaszyć się w starym domu, zwanym Śmiechem Sary, położonym nad malowniczym jeziorem Dark Score, w którym przed laty spędzał z Jo każde wakacje. Nie znajduje w nim jednak ukojenia, a raczej wręcz przeciwnie, wspomnienia żony stają się coraz wyraźniejsze, mężczyzna jest też przekonany, że nie jest w domu sam.


Co jeszcze możecie mi polecić w podobnych klimatach?

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze