Weekend z dobrą serią - Opowieści z meekhańskiego pogranicza

„Weekend z dobrą serią” to cykl, w którym mam zamiar przedstawiać Wam serie książkowe, które z różnych względów są mi bliskie i uważam je za godne polecenia.

Opowieści z meekhańskiego pogranicza, Robert Wegner

Opowieści z meekhańskiego pogranicza to jedno z moich największych i najlepszych odkryć ostatnich miesięcy. Od dawna słyszałam o nich wiele dobrego, dlatego w końcu przyszła pora, by przekonać się na własnej skórze, skąd wzięły się peany na cześć ich autora. I wpadłam po uszy. Zakochałam się w stworzonym przez Wegnera świecie i wykreowanych przez niego bohaterach.



Pierwsze dwa tomy to zbiory opowiadań, z których każdy podzielony jest na dwie części – łącznie otrzymujemy po cztery historie z przeciwległych krańców olbrzymiego Imperium Meekhanu. Opowiadają one kolejno o losach górskiej kompanii z północnych rubieży, issarskiego wojownika z pustynnego Południa, dziewczyny z wolnego czaardanu przemierzającego rozległe wschodnie stepy oraz portowego złodzieja, który przez przypadek został wplątany w wojny i intrygi bogów. Dopiero tomy trzeci i czwarty, mające formę powieści, splatają ze sobą część wątków (lecz nadal nie wszystkie) i tworzą bardziej spójną całość.

Mimo że brzmi to jak wyświechtany frazes, od lektury Opowieści z meekhańskiego pogranicza naprawdę trudno było mi się oderwać. Robert M. Wegner stworzył dosyć klasyczne, ale niezwykle zajmujące fantasy, z rozmachem wykreował fascynujący świat, w którym liczy się odwaga, umiejętność władania mieczem (toporem też nie zaszkodzi) i zdolności magiczne, choć te ostatnie ograniczają się tylko to grupy magów i szamanów, i nakreślił bohaterów, którzy przykuwają uwagę i budzą wiele sympatii.

Podoba mi się też sposób, w jaki ewoluuje cały cykl, jak trudno jednoznacznie określić jego charakter i jak wiele można w nim znaleźć różnorodnych motywów, miejsc i wątków. Całość składa się na barwną mozaikę, z której stopniowo wyłania się pewien obraz, jeszcze nieco zamazany, ale przybierający coraz bardziej przejrzysty kształt. Wegner nie ogranicza się do zgranych schematów, buduje swoją wizję w sposób precyzyjny i fascynujący, potwierdzając, że posiada niezwykły talent i w pełni zasługuje na wszystkie zebrane dotąd pochwały i nagrody.

Z niecierpliwością czekam na tom piąty, ale obawiam się, że przyjdzie na niego jeszcze długo poczekać. Tymczasem więc polecam Wam gorąco te części, które już się ukazały. Jeśli jesteście fanami fantastyki, na pewno się nie zawiedziecie.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
   

Komentarze