Zmiany, zmiany, czyli witam cię Disqusie

Długo zapierałam się, że Disqus nie jest dla mnie, że komentarze na blogu mają być na blogu właśnie, a nie obcym ustrojstwie, itd. itp. W końcu postanowiłam się wyprzeć całego psioczenia na temat Disqusa i od wczoraj jest on dostępny na Kąciku z książką.


Dlaczego Disqus?
Jego przewaga nad zwykłymi komentarzami na Bloggerze jest dosyć istotna - dzięki automatycznym powiadomieniom przychodzącym na maila, nie da się przegapić ewentualnych odpowiedz na to, co napisaliśmy. Biorąc pod uwagę dość dużą liczbę blogów, które odwiedzam, nie na wszystkie powracam regularnie tego samego dnia i bijąc się w piersi muszę przyznać, że nie zawsze pamiętam, gdzie i komu pozostawiłam ślad swojej bytności w postaci komentarza (skleroza już mnie dopada, niestety, a jedzenie ryb i orzechów nie pomaga nic a nic, ale to tak na marginesie). Jeśli u kogoś jest zainstalowany Disqus, nie mam z tym problemu.

Zauważyłam również, że tam, gdzie Disqus jest obecny, częściej prowadzone są dłuższe i bardziej ożywione dyskusje, a właśnie na to mam ogromną ochotę, więc liczę, że mnie nie zawiedziecie ;)

Jedynym minusem, jaki zauważyłam na samym początku to problem z importowaniem dotychczasowych komentarzy - trudno jest się w nich zorientować, ponieważ odpowiedzi do komentarzy nie są dodane bezpośrednio pod nimi, ale hurtem na samym dole bądź górze. Na bieżąco powinno to już jednak działać znacznie lepiej. A może ktoś z Was wie, jak sobie z tym poradzić?

Podsumowując, niniejszym ogłaszam więc początek przygody z Disqusem, mam nadzieję, że nie będzie on dla Was utrudnieniem, a wręcz przeciwnie - daje on możliwość komentowania również osobom, które nie mają konta na Bloggerze lub G+, jak było do tej pory.

Komentarze