"Nieumarli" Dana Grigorcea

Opowieści z motywem wampiryzmu, zwłaszcza nasycone gotycką atmosferą, mają w sobie pewien urok, któremu trudno się oprzeć, dlatego z dużymi oczekiwaniami sięgnęłam po powieść Nieumarli, której autorką jest szwajcarsko-rumuńska pisarka Dana Grigorcea. 



Akcja toczy się w niewielkim miasteczku, położonym na Wołoszczyźnie u stóp Karpat. Główną bohaterką jest młoda artystka, która wraca do Rumunii po latach spędzonych w Paryżu. Mając w pamięci lata spędzone w pełnym życia kurorcie i wspomnienia wypełnione gwarem, rodzinnymi anegdotkami i radością, z pewnym trudem przekonuje się, że miasteczko nie tylko podupadło, lecz wręcz stoi na granicy upadku. Gdy dziewczyna podejmuje decyzję o wyjeździe, dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie jej starsza krewna, a ona sama zaczyna doświadczać niepokojących wizji. Jakie tajemnice skrywa historia jej rodziny? 

 

Wbrew blurbowi na okładce Nieumarli to nie powieść grozy, ani nawet nie typowa powieść o wampirach, bo to nie ich wątek wiedzie w niej prym, mimo że autorka poświęca Władowi Draculi i samem wampiryzmowi sporo uwagi. Główna bohaterka snuje swoją opowieść, przeplatając opis bieżących wydarzeń z licznymi wspomnieniami i retrospekcjami. Tworzy to nieco oniryczną całość, gdzie granica między jawą a snem się zaciera i gdzie nie zawsze wszystko jest powiedziane dosłownie.  

 

Nieumarli to przede wszystkim bardzo nostalgiczna i słodko-gorzka opowieść o współczesnej Rumunii i jej mieszkańcach, którzy w bardzo różny sposób musieli poradzić sobie ze zmianami ustroju. Wyraźnie odcinają się tu dwie płaszczyzny czasowe. Przeszłość, głównie lata 80. XX wieku, widziana oczami dziecka, które nie dostrzega kwestii politycznych, jest pokazana jako pełna życia, więzi rodzinnych i przyjacielskich, niemalże sielska (chociaż możemy dostrzec elementy szarej rzeczywistości reżimu Ceausescu z pojawiających się komentarzy osób dorosłych). Teraźniejszość, pozornie mająca szansę być świetlaną, jest znacznie bardziej gorzkim obrazem. Widzimy miasteczko, które jest na skraju wyludnienia, z którego młodzi ludzie dawno wyjechali na Zachód, by tam zakładać rodziny i układać sobie życie. Dostrzegamy ogromną korupcję i układy polityczne, gdzie pieniędzmi i znajomościami załatwić można wszystko. 

 

Do pewnego momentu książkę czytało mi się bardzo dobrze i jako całość oceniam ją dosyć dobrze, ale czuję duży niedosyt związany z zakończeniem i pewne rozczarowanie, że wątek wampiryczny został potraktowany przez autorkę w taki, a nie inny sposób. Liczyłam na więcej, zwłaszcza na rozwinięcie i uzasadnienie zdarzeń, jakie spotkały główną bohaterkę, jednak tego zabrakło. A szkoda. 

 

Niemniej, uważam, że pozycja jest warta uwagi, choćby z tego względu, że widzimy w niej postać Draculi przedstawioną z punktur widzenia jego rodaków i jest on skrajnie różny od tego, co możemy znaleźć w większości pozycji z nim związanych.  



Sprawdź inne książki z kategorii: 


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze