"Park Jurajski" Michael Crichton

Nie byłam nigdy wielką fanką dinozaurów, ale zmieniło się to, gdy moje młodsze dziecię okazało się prawdziwym pasjonatem wymarłych gadów. Mieszkanie zasypane jest figurkami, pluszakami, książkami i rysunkami, a ja z pewną dozą pewności mogę opowiadać o welociraptorach, stegozaurach i allozaurach. Dlatego z przyjemnością sięgnęłam po książkowy pierwowzór filmu, który jest prawdopodobnie najważniejszy dla wszystkich dinomaniaków. 



Nie ma chyba osoby, która nie widziałaby bądź przynajmniej nie słyszała o Parku Jurajskim, w którym marzenia ekscentrycznego milionera stały się rzeczywistością i dzięki osiągnięciom ówczesnej nauki dokonał niemożliwego - przywrócił do życia dinozaury. Na niewielkiej wyspie w pobliżu Kostaryki zbudował park rozrywki, którego główną atrakcją miały być prehistoryczne gady. Idea niezwykła, lecz czynnik ludzki i sama natura są nieprzewidywalne, dlatego bardzo szybko okazuje się, że gadów nie da się kontrolować i są one znacznie bardziej niebezpieczne, niż można by się tego spodziewać.  

 

Tuż przed otwarciem parku zostają na wyspę przybywa kilkoro naukowców i badaczy, a także wnuczęta założyciela, który wbrew ostrzeżeniom i przestrogom jest przekonany, że miejsce jest całkowicie bezpieczne. Zaślepiony swoją wizją, nie przyjmuje do wiadomości, że coś może pójść nie tak. Aż w końcu jest już za późno i rozpoczyna się walka o przetrwanie. 

 

Park Jurajski okazał się świetnie napisaną powieścią przygodową i jestem zaskoczona z jaką przyjemnością i w jakim tempie go pochłonęłam. Akcja jest dynamiczna, wydarzenia następują po sobie błyskawicznie, a dzięki obrazowemu językowi naprawdę można poczuć dreszczyk emocji i strach. W końcu, kogo nie przeraziłaby wizja czających się w pobliżu, polujących na ludzi morderczych gadów? Kolejną miłą niespodzianką jest fakt, że mimo iż powieść Crichtona liczy już ponad trzydzieści lat, nie zestarzała się jakoś dramatycznie, a przynajmniej nie rzuca się to mocno w oczy podczas lektury. 

 

Jeszcze słowo odnośnie kwestii technicznych. Książka ukazała się nakładem Wydawnictw Vesper, które rozpieszcza czytelników twardymi okładkami z fascynującymi grafikami oraz klimatycznymi zakładkami. Pod tym względem Park Jurajski nieco odbiega od pozostałych pozycji wydanych przez wydawnictwo, ale to nic nie szkodzi – liczy się treść i emocje, jakie wywołuje lektura. 

 

Mówiąc krótko, warto sięgnąć, zwłaszcza jeśli macie słabość do prehistorycznych gadów lub z sentymentem wspominacie ekranizację Spielberga. 


Za możliwość lektury dziękuję nieocenionemu Wydawnictwu Vesper. 

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze