"Fabryka os" Iain Banks

Gdy się ukazała, okrzyknięto ją jedną z najbardziej kontrowersyjnych i brutalnych książek. Dziennik “The Independent” zaliczył ją do Stu Arcydzieł XX wieku. Jednocześnie pojawiły się głosy, że nie zawiera w sobie nic więcej niż epatowanie przemocą, które nie niesie za sobą żadnego przesłania. Jedno jest pewne, obok Fabryki os ciężko przejść obojętnie. 

 


Szesnastoletni Frank mieszka z ekscentrycznym, by nie rzec zdziwaczałym, ojcem na wyspie, która stanowi dla niego cały świat. Wprawdzie ma kilkoro znajomych w pobliskim miasteczku i co pewien czas wybiera się z nimi do barów czy na koncerty, ale nigdy nie chodził do państwowej szkoły, niespecjalnie odczuwa też potrzebę nawiązywania bliższych kontaktów z innymi ludźmi. Jego codzienność wypełniają dziwne rytuały i akty przemocy. Z upodobaniem konstruuje bomby domowej roboty, zabija zwierzęta i spędza długie godziny na budowie modeli miasteczek tylko po to, by potem przyglądać się ich zniszczeniu. 

 

Wejście w umysł Franka jest niczym brodzenie w odrażającym, śmierdzącym ścieku. Chłopak jest przepełniony frustracją, agresją i przekonaniem o własnej wyjątkowości, które jednocześnie miesza się z poczuciem, że został skrzywdzony przez los, dlatego ma prawo do zemsty na każdym innym żywym stworzeniu. Nie ma w nim poczucia winy, ani najmniejszych nawet wyrzutów sumienia. Tuż po urodzeniu został porzucony przez matkę, a w wieku zaledwie trzech lat brutalnie okaleczony, co niejako podświadomie traktuje jako usprawiedliwienie dla prowadzonej przez siebie walki.  

 

Fabrykę os można odczytywać jako studium zła, które rodzi się w młodym, dziecięcym już umyśle. Frank nie staje się taki, jaki jest, z dnia na dzień. Śledząc jego wspomnienia, możemy dostrzec, że ten mroczny pierwiastek, całkowity brak rozróżnienia tego, co jest dobra a co złe, brak moralnych wątpliwości i wyrachowanie tkwiły w nim od zawsze. Jest to przerażające, a jednocześnie skłania do refleksji, czy aby na pewno tylko przeżyte doświadczenia i otoczenie, w którym wychowuje się dziecko, kształtują jego osobowość. I jaki wpływ mają na to geny (rodzice Franka są zdecydowanie zaburzeni, a brat dopiero co uciekł ze szpitala psychiatrycznego)? Czy można urodzić się złym do szpiku kości? Czy można być psychopatą już od najwcześniejszych lat?  

 

Lektura nie jest przyjemna, lecz jednocześnie wciąga, dlatego książkę pochłania się błyskawicznie. Nie jest to powieść dla każdego; jeśli rażą Was przelane na papier okrucieństwo, przemoc i obłęd, raczej nie będzie to pozycja dla Was. Niemniej, sądzę, że warto sięgnąć. Fabryka os z pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym. 


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i s-ka.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze