"Strażnicy Ga'Hoole. Porwanie" Kathryn Lasky

Lubię opowieści, których bohaterami są zwierzęta. Mają swój niepowtarzalny urok i przywodzą na myśl historie z dzieciństwa, mimo że nie zawsze są przeznaczone tylko dla młodszych czytelników. Niedawno w moje ręce trafiła powieść Porwanie, pierwszy tom cyklu Strażnicy Ga’Hoole, który możecie kojarzyć z filmowej adaptacji Legendy Sowiego Królestwa.



W sąsiadujących ze sobą sowich królestwach dzieje się coś niepokojącego – coraz częściej bez śladu znikają zarówno małe sówki jak i wybierane z gniazd jaja. Nieświadoma tych problemów kilkutygodniowa płomykówka, Soren, dorasta pod czułym okiem rodziców. Niestety, pewnego dnia pod ich nieobecność pisklę zostaje wypchnięte z gniazda przez zazdrosnego starszego brata. Od pewnej śmierci ratuje je nieznana sowa, jednak zamiast do rodzinnej dziupli, zabiera ona Sorena do tajemniczej Akademii. Czy więc na pewno był to ratunek, czy może raczej… porwanie? Jakie sekrety skrywają członkowie Akademii i jaki mają cel?

Już od pierwszych stron ujął mnie mały Soren – inteligentny, rozważny i czujnie obserwujący wszystko, co się dookoła niego dzieje. Równie sympatyczni okazali się bohaterowie drugoplanowi, w tym kaktusówka Gylie, nadrabiająca niewielkie rozmiary ciętym językiem i bystrym umysłem oraz potężny puszczyk, zdany na siebie obieżyświat.

Strażnicy Ga’Hoole to wariacja na temat klasycznej baśni, w której dzielni bohaterowie muszą stawić czoła złu. To opowieść o sile przyjaźni i odwagi, o niezłomnej wierze w dobro i własne przekonania. Czasem dynamiczna, czasem wzruszająca, a czasem wywołująca na twarzy szeroki uśmiech. Jednocześnie wyraźnie widać, że jako pierwszy tom jest to dopiero wprowadzenie do dalszej historii, niejako naszkicowanie jej tła. Dodam, że bardzo obiecujące wprowadzenie i rozbudzające apetyt na więcej.

Pośrednio jest to także ciekawa forma nauki o sowach. Wśród bohaterów pojawiają się bowiem różne gatunki tych ptaków, między innymi wspomniane już płomykówki, kaktusówki i puchacze, ale również sowy śnieżne, uszatki i pójdźki. Można poznać niektóre z ich zwyczajów, czy sposobów zachowania, dowiedzieć się, czym są wypluwki oraz jak zbudowane jest sowie skrzydło. Lekcja biologii jak znalazł.

Na koniec jeszcze tylko słowo o wydaniu, które urzeka piękną ilustracją na okładce. Książka doskonale nadaje się dla młodszych czytelników – czcionka jest dosyć duża i czytelna, a każdy z rozdziałów rozpoczyna przyjemna dla oka grafika.


Porwanie czyta się błyskawicznie, akcja wciąga, a bohaterowie wzbudzają niekłamaną sympatię. To bardzo dobre rozpoczęcie przygodowego cyklu, który z pewnością przypadnie do gustu zarówno dzieciom, jak i młodzieży i dorosłym. 

Za tę sowią przygodę dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze