"Echo zgasłego świata" (antologia opowiadań)

Echo zgasłego świata
Insignis, 2016
Echo zgasłego świata to już trzeci zbiór opowiadań fanowskich Uniwersum Metro 2033, a drugi z kolei wydany w formie papierowej. Zdecydowanie też lepszy od poprzednich i co więcej, podobał mi się nawet bardziej niż powieść Denisa Szabałowa Prawo do użycia siły, do której został dołączony w formie gratisu.

Zbiór zawiera czternaście tekstów, trzynaście wyłonionych w konkursie oraz jedno autorstwa Pawła Majki, którego Dzielnica obiecana była pierwszą polską powieścią w Uniwersum stworzonym przez Dmitrija Glukhovsky’ego. Z wyjątkiem kilku tekstów całość prezentuje naprawdę zaskakująco wysoki poziom, warto więc przyjrzeć im się po kolei. Zacznijmy od tych naprawdę wartych uwagi.


Upadek stacji Eden Anety Pazdan rozpoczyna się zagadkowo i stanowi naprawdę niezły początek „amatorskiej” części zbioru. Zmutowany wirus, stworzony jeszcze przed wojną, okazuje się przekleństwem stacji, która wydawała się rajem.

Otwórz oczy Dagmary Adwentowskiej pokazuje, że ewolucja i mutacja mogą mieć zaskakujące (troszeczkę tylko naciągane) efekty. Świetny tekst z zaskakującym zakończeniem.

Awers i Rewers Magdaleny Kucenty to delikatny ukłon w stronę Zbrodni i kary Dostojewskiego, może nie tak nieprzewidywalny, jak można byłoby się spodziewać; sam tytuł wiele zdradza, ale z pewnością warty uwagi.

Czyściciel Dawida Jaworskiego to z kolei przykład na to, że proste pomysły są najlepsze. Bardzo dobry klimat, motyw karania grzeszników lekko nadużyty, ale za to przedstawiony w interesujący sposób. Jestem na tak!

W ludzkiej skórze Ilony Podgajny ma świetny klimat i potencjał na dłuższą historię, może autorka przemyśli jeszcze rozwinięcie pomyslu?

Miasto ’33 Tomasza Przyłuckiego to tekst, który szczególnie mocno przemówi do mieszkańców Warszawy. Obok fabuły spodobał mi się również pomysł wykorzystania tekstów piosenek związanych ze stolicą.

Protokooperacja Marka Zychla to prawdziwa perełka, nawet jeśli nie będziemy jej rozpatrywać z perspektywy Uniwersum. Rewelacyjny pomysł, profesjonalne wykonanie, po prostu „cud, miód i orzeszki”.

320, którego autor kryje się pod pseudonimem Komodo nasuwa skojarzenie z Igrzyskami Śmierci, wykorzystuje bowiem motyw morderczej Loterii. Wprawdzie można się lekko przyczepić do pewnego fabularnego pójścia na skróty, ale i tak czyta się je bardzo dobrze.

Halny Pawła Majki, czyli teoretycznie jedyny tekst napisany przez „zawodowca” nie zachwyca tak, jak mógłby, choć w ogólnym rozrachunku nie jest zły. Po prostu po pisarzu, który ma na swoim koncie powieść w tym samym Uniwersum można by oczekiwać czegoś więcej (swoją drogą do powieści też miałam pewne „ale”, może po prostu nie jest to świat, w którym autor dobrze się odnajduje).

Znacznie słabszymi tekstami okazały się Pinokio Macieja Głowackiego, Hexengrund Anny Wołosiak-Tomaszewskiej oraz Niemy Justyny Micoty. Są to jednak, jak widać, zaledwie nieliczne wyjątki. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, co daje nadzieję, że jeżeli będzie kolejna edycja konkursu, następna antologia okaże się prawdziwym czytelniczym rarytasem.

Podsumowując, warto sięgnąć po Echo zgasłego świata, ponieważ zawarte w nim opowiadania prezentują naprawdę dobry poziom i udowadniają, że w uniwersum nadal tkwi duży potencjał. Jeśli nie udało Wam się dostać książki w formie papierowej, możecie ją również pobrać w formie darmowego ebooka tutaj.


Komentarze