Dzień Kobiet, czyli moje ulubione pisarki

Z okazji dzisiejszego święta chciałabym Wam przedstawić moje ulubione pisarki. Każda z nich tworzy lub tworzyła coś zupełnie odmiennego, jednak wszystkie bardzo sobie cenię i wiem, że kiedy sięgnę po powieść ich autorstwa, z pewnością nie będę zawiedziona.

Agatha Christie (źródło)
Agathy Christie nie trzeba przedstawiać nawet tym, którzy rzadko sięgają po klasyczny kryminał, którego była niekwestionowaną królową. To ona stworzyła pannę Marple i Herculesa Poirota, który tuż po Sherlocku Holmesie jest moim ulubionym literackim detektywem. To ona doprowadziła do doskonałości koncepcję zabójstwa i śledztwa prowadzonego na zamkniętej przestrzeni i sukcesywnym eliminowaniu kolejnych podejrzanych.

J.K. Rowling jestem wdzięczna za Hogwart i Harry’ego Pottera, w którego przygodach zakochałam się dosyć późno, bo mniej więcej w połowie LO. I mimo że od tego czasu mija w tym roku już piętnaście lat, nadal mam do całej serii ogromny sentyment i lubię do niej od czasu do czasu wracać. Co więcej, Trafnym wyborem autorka przekonała mnie, że doskonale radzi sobie także z książkami skierowanymi do dorosłego czytelnika i ma duże szanse wyjść poza etykietkę „autorki Harry’ego”.


Philippa Gregory
fot. Larry D. Moore  (źródło)
Pojawienie się w tym zestawieniu Philippy Gregory nie będzie chyba dla nikogo zaskoczeniem. Uwielbiam jej powieści historyczne, zwłaszcza cykl tudorowski oraz Wojnę Dwu Róż (moje ulubione okresy w historii Anglii) za pieczołowitość i rozmach, z jakim ukazują ówczesne realia oraz za rewelacyjne łączenie faktów z fikcją literacką, dzięki czemu powieści porywają od pierwszych stron. A co więcej, Philippa regularnie opowiada nie tylko o kobietach, które zapisały się na kartach Historii, ale także o tych, po których ślad niemalże zaginął, jak choćby o niezwykłej Jakobinie Luksemburskiej.

Jane Austen to kolejny dowód na to, jak dużą mam słabość do angielskiej literatury, a opisywany przez nią XIX wiek należy do drugiego uwielbianego przeze mnie okresu. Mansfield Park, Rozważną i romantyczną oraz Dumę i uprzedzenie czytałam po kilka razy, za każdym razem odkrywając w nich coś nowego i za każdym razem wzdychając do pana Darcy’ego bądź pomstując nad nieporadnością bądź uporem niektórych bohaterem. Zawsze jednak z ogromną przyjemnością. Do zakończenia przygody z Jane Austen brakuje mi jeszcze Opactwa Northanger, które mam zamiar nadrobić w tym roku.

Z naszych rodzimych pisarek ogromnie cenię sobie twórczość Elżbiety Cherezińskiej. Byłam absolutnie zachwycona Legionem, który polecam każdemu przy nadarzającej się okazji, potem autorka utwierdziła mnie w oczarowaniu poprzez dwa piastowskie tomiszcza – Koronę śniegu i krwi oraz Niewidzialną koronę. Przede mną jeszcze jej cykl o Wikingach i już sobie ostrzę zęby, bo wiem, że autorka mnie nie zawiedzie, a co jak co, ale o nordyckich wojownikach mogę czytać bez końca.

Maję Lidię Kossakowską uwielbiam z kolei za fantastyczne (dosłownie i w przenośni) powieści, w których łączy świetne fabularne pomysły, magię (ale nie tę banalną, ale często opartą na mitach i wierzeniach) oraz dowcip, który przeplata się z goryczką realnego patrzenia na świat. Warto też wspomnieć, że prywatnie jest żoną Jarosława Grzędowicza, autora m.in. Pana Lodowego Ogrodu.

Aleksandra Marinina (źródło)
Olgę Gromyko odkryłam dosyć niedawno, ale w niczym nie przeszkodziło jej to znaleźć się w tym zestawieniu. Zachwyciła mnie Wiernymi wrogami, rozbawiła Wiedźmą (nadal wypatruję na aukcjach kolejnych tomów, może wydawca w końcu się zlituje i pomyśli nad wznowieniem), pozytywnie zaskoczyła Rokiem Szczura. Taką fantastykę uwielbiam!

A na zakończenie mamy powrót w stronę kryminału, tym razem w wydaniu rosyjskim, czyli Aleksandrę Marininę i jej cykl o Nastii Kamieńskiej, czyli chorobliwie leniwym odpowiedniku Holmesa w spódnicy. Z przyjemnością zagłębiam się w kolejne tomy o prowadzonych przez nią śledztwach nie tylko ze względu na intrygi kryminalne, ale również z powodu świetnie oddanej atmosfery moskiewskich ulic, mieszkań i mentalności jej mieszkańców.

A jakie są Wasze ulubione pisarki?

Komentarze