"Poradnik zabójców wampirów Klubu Książki z Południa" Grady Hedrix

Na Grady’ego Hendrixa zwróciłam po raz pierwszy uwagę, gdy w moje ręce wpadło świetne Sprzedaliśmy dusze. Po lekturze Mojej przyjaciółki opętanej zostałam jego fanką. A po skończonym właśnie Poradniku zabójców wampirów Klubu Książki z Południa uważam go za jednego z moich ulubionych autorów. 

 



Lata 90. XX wieku. Przedmieścia Charlestown to spokojna, dość zamożna okolica, gdzie można bezpiecznie wychowywać dzieci, nie martwiąc się tym, że po zmroku nadal chodzą gdzieś z przyjaciółmi. Do czasu. 

 

Patricia Campbell to typowa gospodyni domowa, której codzienność wypełniają porządki, gotowanie, zakupy i wożenie dzieci na zajęcia pozalekcyjne. Jedyną odskocznią są dla niej spotkania nieoficjalnego klubu książki, podczas których razem z kilkoma przyjaciółkami zaczytują się w kryminałach i książkach poświęconych true crime. Kobieta po cichu marzy by w jej życiu wydarzyło się coś ekscytującego, ale jak mówi stare powiedzenie - uważajmy, czego sobie życzymy. 

 

Pewnego dnia Patricia zostaje zaatakowana przez starszą sąsiadkę, która w stanie amoku zostaje odwieziona do szpitala, gdzie dość niespodziewanie umiera. Wkrótce na osiedle wprowadza się James Harris, szarmancki, miły i przystojny. Mimo że mężczyzna sprawia doskonałe pierwsze wrażenie w Patricii narasta przekonanie, że nie jest tym, za kogo się podaje. Zwłaszcza że w okolicy dochodzi do dziwnych wydarzeń, a w końcu zaczynają ginąć dzieci. 

 

W każdej ze swoich dotychczasowych powieści Grady Hendrix pokazał, że potrafi doskonale zbalansować charakterystyczne dla horroru elementy, otoczkę kiczu i smakowitą fabułę. A wszystko to serwuje nam w lekkiej, wciągającej formie, która jednocześnie bawi, trochę przeraża, a przede wszystkim nie pozwala się oderwać. Nie inaczej jest w przypadku Poradnika... 

 

Wampiryzm zaprezentowany przez Hendrixa z jednej strony zawiera typowe, znane nam z innych książek elementy, a z drugiej jest podany w dość świeżej formie. Interesującym zabiegiem było wplecenie w historię nawiązań do historii prawdziwych morderców, w tym Teda Bundy’ego czy Charlesa Mansona. Czyż bowiem grasujący w sąsiedztwie wampir nie jest podobnym do nich seryjnym mordercą? Czy bylibyśmy w stanie rozpoznać prawdziwe zło czające się w człowieku, którego widzimy codziennie na naszej ulicy i z którym zamieniamy kurtuazyjne pogawędki o pogodzie? 

 

Kolejnym smaczkiem jest trafne oddanie ducha lat 90. Widzimy go zarówno w scenografii – fryzurach i strojach, jak i w mentalności i zachowaniu bohaterów. Główne bohaterki, owe tytułowe zabójczynie wampirów nie są też typowymi dla tej konwencji postaciami. To zwykłe gospodynie domowe, wprawdzie uważające się za dość wyzwolone, ale nadal zmuszone do pełnego podporządkowania się swoim mężom, którzy dzierżą w dłoniach potężną dłoń - pieniądze. To do nich należą ostateczne decyzje i to oni, w pogoni za owymi pieniędzmi, są gotowi poświęcić wszystko inne, w tym również bezpieczeństwo najbliższych. 

 

Poradnik zabójców wampirów... czyta się świetnie, chociaż muszę przyznać, że poprzednie powieści autora były znacznie mroczniejsze. Tym razem nadam mamy przed sobą powieść grozy, ale raczej nie będziecie się przy niej zbyt mocno bać. Za to z pewnością Was wciągnie. 


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze