"Balwierz" Katarzyna Bonda

Minęło już kilka lat, kiedy miałam w ręku kryminał napisany przez Katarzynę Bondę. Byłam zachwycona tetralogią o Saszy Załuskiej, dlatego teraz przyszła nareszcie pora na poznanie drugiego cyklu o innym profilerze, Hubercie Meyerze.



 

Balwierz to najnowszy tom serii, przy czym nic nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po niego nawet bez znajomości poprzednich części. Jestem tego najlepszym przykładem - owszem, pojawia się tu wątek będący kontynuacją wcześniejszych wydarzeń, ale dotyczy on prywatnego życia profilera i nie ma związku ze sprawą, która stanowi główną oś fabularną powieści. 

 

Balwierz rozpoczyna się mocnym uderzeniem. Hubert Meyer jest zmuszony ukrywać się, dlatego zaszywa się na obrzeżach Narwii w ostępach białowieskich lasów. Jednak nawet tam dopada do kolejna sprawa – okolicę paraliżuje wieść o morderstwie wpływowego księdza oraz odnalezieniu zwłok kilkuletniego chłopca, z którego... spuszczono całą krew. Sprawy wydają się ze sobą łączyć, a Meyer zostaje zaangażowany do toczącego się dochodzenia jako ekspert. Tyle tylko, że w tej sprawie nic nie jest ani proste, ani oczywiste, a lokalni mieszkańcy wyraźnie coś ukrywają. 

 

Katarzyna Bonda już wcześniej przyzwyczaiła mnie do prawdziwej jazdy bez trzymanki. Od samego początku utrzymuje szybkie tempo, na jaw wychodzą kolejne fakty, niemal każdy ma do ukrycia coś, co po ujawnieniu zmienia zupełnie sposób postrzegania wydarzeń. Czy jest to tempo wiarygodne i czy w prawdziwym życiu wszystko rozegrałoby się w tak samym błyskawicznym tempie? Prawdopodobnie nie, ale mamy do czynienia z powieścią, która wciąga już od pierwszych stron i naprawdę nie stanowi to wielkiego problemu, chyba że zwracacie dużą uwagę na maksymalną wiarygodność opisywanej fabuły. 

 

Całość czyta się naprawdę dobrze, fabuła intryguje, akcja wciąga, nic nie jest tu oczywiste, a zakończenie zaskakuje. Podejrzewałam kilka osób, ale nie tę, która okazała się winna. Autorka po raz kolejny mnie zaskoczyła - podobnie jak w przypadku powieści o Saszy Załuskiej.  

 

Chętnie sięgną po pozostałe powieści z cyklu o Hubercie Meyerze i myślę, że to świadczy najlepiej o tym, jak bardzo książka przypadła mi do gustu. Jeśli lubicie twórczość autorki, bądź powieści kryminalne z wartką akcją i niespodziewanymi jej zwrotami, jestem przekonana, że Balwierz Wam się spodoba. 


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze