Była sobie epidemia, czyli "Grobowiec. Zaraza"

Grobowiec miał mi towarzyszyć w czasie wakacyjnego urlopu. Nie wyszło, musiałam odłożyć lekturę na początek września. I bardzo dobrze, bo czytanie o różnej maści zarazach i epidemiach w chwili, gdy pierwsze jesienne przeziębienia już dały o sobie znać i gdy przybywa wokół mnie zakatarzonych i kaszlących, znacznie mocniej pobudziło wyobraźnię. 



W zbiorze znajduje się piętnaście opowiadań polskich autorów, spośród których kilku znałam już dzięki świetnym powieściom grozy. Wszystkie teksty łączy jeden motyw – zaraza. I cudowne jest to, jak każde opowiadanie jest inne, jak zupełnie inaczej podeszli do tego zagadnienia autorzy, jak wielką wykazali się wyobraźnią.  

 

Każdy znajdzie tu coś dla siebie - zarówno miłośnicy thrillerów, jak i postapo czy typowej literatury grozy. Mamy tu wampiry, zombie, duchy i opętania, ale też jak najbardziej prawdopodobne teksty o chorobach, które wymknęły się spod kontroli z powodu zmutowanych wirusów, czy też nadmiernego zadufania w zdobycze medycyny. Mało tego, znajdziecie tu nawet dwa opowiadania rodem z Polski sarmackiej. 

 

Jak to zwykle bywa w przypadku antologii, nie wszystkie zawarte w niej teksty utrzymują ten sam poziom. Przyjemnym zaskoczeniem okazało się, że zaledwie trzy czy cztery teksty są słabsze, a pozostałym naprawdę nie ma co zarzucić. Nie można tylko zrazić się pierwszym opowiadaniem - prologiem (Głodna woda Anny Marii Wybraniec). To bowiem jest najsłabsze i może skutecznie zniechęcić do lektury. 

 

Książkę podzielono na trzy części. “Przeszłość” obejmuje trzy opowiadania: 

Wdowi dom Krzysztofa Wrońskiego ze świetnym, dusznym i mrocznym klimatem. 
Zaraza Wojciecha Uszoka, podobnie jak powyższy tekst utrzymana w klimatach historycznych, ale pozbawiona elementów nadnaturalnych. A i zaraza w nim nie jest kwestią zdrowia fizycznego, a poglądów. 

Nomen Nominandum Konrada Możdżenia (możecie go kojarzyć dzięki świetnemu Chodź ze mną). Mamy tu niepokojącą historię w czasach powojennych, z zaskakującym zakończeniem. 

 

W części “Teraźniejszość” umieszczono sześć opowiadań, z których najlepsze to: Wielka noc Tomasza Sablika, Schlesierthal Jakuba Bielawskiego (kontynuacja świetnej Ćmy), Co było, minęło Bartłomieja Grubicha (jeśli traficie na kwarantannę, gwarantuję, że mocno Was uderzy) oraz krótka, ale zaskakująca Pocztówka z wakacji Roberta Ziębińskiego. 
 

Ostatnia część, czyli “Przyszłość”, również liczy sześć opowiadań, z których każde jest poświęcone innej zarazie, jaka spada na ludzkość już po erze covidu. Jest wśród nich jedno z najlepszych opowiadań w całym zbiorze - Nagła Śmierć Kamila Staniszka, a także świetne Zaczęło się od gwiazd Łukasza Radeckiego i niezłe Kiedyś byliśmy ludźmi Grzegorza Kopca. Całość wieńczy króciutka, ale poruszająca Garstka proszku Dawida Lipskiego. 

 

Mówiąc krótko, świetny zbiór. Poruszający, dający do myślenia, zapewniający kilka godzin naprawdę porządnej rozrywki. Warto sięgnąć! 


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze