"Rogi" Joe Hill

Już od dobrych kilku lat po książki Joego Hilla sięgam z takim samym entuzjazmem, co po powieści Stephena Kinga. Syn niewątpliwie odziedziczył po ojcu niebanalny talent do snucia opowieści, które mają w sobie to "coś" i przemawiają mocno do wyobraźni czytelnika. 


Moim pierwszym spotkaniem, ponad siedem lat temu, z prozą Hilla były Rogi. Wspominam je bardzo dobrze, a teraz postanowiłam je odświeżyć za sprawą wznowienia, które ukazało się w nowej szacie graficznej i twardej oprawie.

Dotknął skroni i poczuł coś, czego wcześniej nie było – dwa guzowate, spiczaste wyrostki […]. Chwiejąc się nad toaletką, zerknął na swoje odbicie w lustrze nad umywalką i zobaczył, że przez noc wyrosły mu rogi. Drgnął z zaskoczenia i po raz drugi w ciągu ostatnich dwunastu godzin obsikał sobie nogi.

Powrót do rzeczywistości po mocno zakrapianej nocy najczęściej bywa bardzo bolesny. Można obudzić się w towarzystwie osoby, od której ma się ochotę natychmiast uciec lub z tatuażem, który sprawia, że czerwienieją nam policzki. Ig ma jednak pecha i na pękającej z bólu głowie odkrywa najprawdziwsze rogi. Jak się szybko przekonuje, wraz z nimi został obdarzony niezwykłymi zdolnościami – w jego towarzystwie ludziom zaczynają puszczać hamulce i zwierzają mu się z najskrytszych i najczarniejszych myśli. Choć niszczy to jego relacje z rodziną i znajomymi, dzięki nowym umiejętnościom Ig ma w końcu szansę odnaleźć mordercę swojej dziewczyny, której zwłoki znaleziono rok wcześniej w pobliskim lesie. 

Hill z chirurgiczną precyzją obnaża najciemniejsze, najbrudniejsze wręcz zakamarki ludzkiej duszy. Fragmenty, w których zarówno obcy, jak i najbliżsi ludzie, opowiadają Igowi zarówno o swoich najgorszych grzechach, jak i o najpaskudniejszych myślach, są zdecydowanie najlepsze w całej powieści. Rodzice wzdragający się na widok syna, ukochana babcia brutalnie mówiąca, że zawsze go nienawidziła, czy szanowany ksiądz zdradzający, z kim sypia, to prawdziwy sprawdzian dla zdrowia psychicznego głównego bohatera. A to dopiero początek…

Po dość intensywnym natężeniu wydarzeń w pierwszych rozdziałach książki, akcja znacznie spowalnia, gdy Ig cofa się pamięcią do dzieciństwa, a następnie do wydarzeń sprzed roku, gdy jego dziewczyna została brutalnie zamordowana, a on sam stał się głównym podejrzanym. To właśnie one sprawiają, że Rogi wymykają się zaszufladkowaniu jako powieść grozy. Jest to historia o miłości, zazdrości, żądzy zemsty i szaleństwie, które przez lata może być skutecznie ukrywane nawet przed najbliższym otoczeniem. 

Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to fakt, że nie do końca przekonał mnie powód, dla którego Ig przeistoczył się w diabła. To jednak mankament niezbyt istotny, bo ginący w morzu zalet powieści.

Książka ma świetny klimat, trzyma w napięciu i – co tu dużo mówić – bardzo dobrze się ją czyta. Powrót do niej okazał się dużo lepszy niż oczekiwałam. Polecam serdecznie!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze