"Król Bezmiarów" Feliks W. Kres

Fenomenalny. Tak jednym słowem można by opisać Króla bezmiarów, drugi tom serii Księga Całości Feliksa W. Kresa, która od kilku miesięcy jest sukcesywnie wznawiana przez Fabrykę Słów.  


Pierwszy tom, Północna granica, wprowadził czytelnika w świat Szereru i Aleru, dwóch Potęg, które tworzą rzeczywistość, kształtują ją i tchną w nią życie. Czytelnicy przemierzali wraz z bohaterami północne rubieże imperium i obserwowali walkę toczoną między mieszkańcami Szerni oraz hordami z Aleru, nasuwającymi skojarzenie z iście piekielnymi bestiami. 

 

Drugi tom nie jest niczym związany z pierwszym. To zupełnie inna historia, która toczy się po drugiej stronie stworzonego przez autora świata - na Bezmiarach, bezkresnych morzach, gdzie Potęgi nie zachowują już w pełni swej mocy, a jednak ich wpływ widać poprzez Porzucone Przedmioty – wypełnione magią i często obdarzone półświadomą inteligencją artefakty, które są w stanie zmienić losy świata. 

 

W pierwszym tomie otrzymaliśmy klasyczną powieść fantasy, teraz mamy do czynienia z powieścią marynistyczną, oczywiście okraszoną potężną dawką fantastyki. Do grona głównych bohaterów należą: Raladan, piracki pilot o niezwykłych talentach i tajemniczej przeszłości oraz córki legendarnego kapitana Rapisa, nie bez przyczyny znanego jako Demon Walki. Walczą o władzę, o pieniądze i o przetrwanie. Kochają się, nienawidzą, zdradzają i wbijają noże w plecy.  

 

Już po pierwszym tomie wiedziałam, że to będzie doskonały cykl, teraz drugi jedynie utwierdził mnie w tym przekonaniu. Za nic mając powszechnie spotykaną “klątwę drugiego tomu”, Kres napisał powieść jeszcze lepszą niż poprzedniczka. I chociaż na co dzień nieszczególnie jest mi po drodze z klimatami marynistycznymi, tym razem wpadłam po uszy. Piraci mają zdecydowanie w sobie to coś! 

 

Kres świetnie wykreował zarówno głównych bohaterów, jak i postaci poboczne. Każde z nich ma w sobie pierwiastki dobra i zła, choć te ostatnie zdecydowanie dominują. Bezmiary rządzą się własnymi prawami – tutaj nie można nikomu ufać, ojciec może okazać się łajdakiem, a siostra może zdradzić bez chwili wahania. Jednocześnie, nawet największy niegodziwiec potrafi w najmniej oczekiwanym momencie odsłonić gardę i pokazać ludzką twarz. Czy to jednak jest wystarczające, by go zrozumieć i wybaczyć wyrządzone zło? 

 

Drugim wielkim atutem jest fabuła, w której nic nie jest oczywiste. Pozornie prosta historia gmatwa się przy każdym bliższym spojrzeniu. Na jaw wychodzą tajemnice i sekrety, niektórzy okazują się kimś zupełnie innym niż wydawało się do tej pory. Pojawiają się nieoczywiste związki między postaciami, a niektóre z bezlitosnych rozwiązań zaproponowanych przez autora potrafią wywołać cały wulkan emocji. 

 

Mówiąc krótko, jeśli szukacie naprawdę porządnej powieści fantastycznej, nie wahajcie się ani chwili. Król Bezmiarów będzie z pewnością jedną z najlepszych, jakie przeczytacie. 



Recenzja napisana dla portalu DużeKa


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze