"Śladów pobicia brak. W pułapce przemocy domowej" Rachel Louise Snyder

Przemoc domowa to temat grząski i niewygodny, ale na szczęście coraz częściej poruszany w publicznej debacie. Przerażający jest fakt, jak często dochodzi do aktów przemocy w miejscu, które powinno być ostoją bezpieczeństwa i z rąk ludzi, którzy są ofiarom najbliżsi.  



Jestem świeżo po lekturze bardzo dobrego, ale jednocześnie przerażającego reportażu autorstwa Rachel Louise Snyder Śladów pobicia brak, o wiele mówiącym podtytule W pułapce przemocy domowejI mimo że autorka odnosi się przede wszystkim do realiów amerykańskich, możemy bez problemu założyć, że samo meritum problemu jest wszędzie takie same. 

 

Według danych przytoczonych przez Snyder, w samych tylko Stanach średnio pięćdziesiąt kobiet zostaje zastrzelonych przez swoich partnerów. Nie rocznie, a miesięcznie. Przemoc domowa to trzecia najczęstsza przyczyna bezdomności, z czego 80 procent przypadków to sytuacje, gdy kobieta ucieka przed agresywnym partnerem.  

 

Przemoc domowa nie musi sprowadzać się tylko do wyrządzania krzywdy fizycznej, chociaż to jest zwykle pierwsze skojarzenie. Część przemocowców stopniowo przejmuje kontrolę nad życiem partnerki, izolując ją od rodziny i przyjaciół, zastraszając, manipulując i ostatecznie doprowadzając do stanu, gdzie ofiara jest tak przerażona, że staje się zupełnie bezwolna. Niemal nigdy nie przemoc nie eskaluje z dnia na dzień, to długotrwały proces. Może zacząć się od krytykowania znajomych partnerki, ograniczenia kontaktów z nimi i z członkami rodziny. Po pewnym czasie może pojawić się zazdrość, która początkowo może być uznana jako naturalny element miłości. Z czasem pojawia się pierwszy cios, po którym następują przeprosiny i błagania o wybaczenie. A potem kolejny i kolejny, aż wreszcie pewnego dnia ofiara orientuje się, że znalazła się z matni, z której nie potrafi się wyrwać. 

 

Gdy słyszymy o mężczyznach, którzy regularnie znęcają się nad swoimi partnerkami, zwykle obok potępienia sprawców pojawiają się również pytania, dlaczego kobiety nie odchodzą od swoich oprawców. Snyder skupia się także na tym problemie, wyjaśniając, jak często to nie przywiązanie do przemocowego partnera zmusza ofiary do tkwienia w tak toksycznym związku, a walka o życie. Dlaczego kobiety tak często wycofują swoje zeznania, pozbawiając się niejako szansy na zamknięcie agresora za kratkami? Dlatego, że policja i system zawiódł je już tak wiele razy, że jedyną szansę na bezpieczeństwo dla siebie i swoich dzieci mogą dostrzegać w zasygnalizowaniu oprawcy, że są wobec niego lojalne.  

 

Autorka relacjonuje sprawy konkretnych rodzin, pokazując, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w tej kwestii na poziomie zarówno prawa, jak i przygotowania policji do pracy z ofiarami przemocy domowej. Przytacza m.in. przypadek, gdy agresywny mężczyzna został wypuszczony z tymczasowego aresztu, by zaledwie kilka dni później zastrzelić całą swoją rodzinę. Nie trzeba zresztą sięgać po reportaż o amerykańskich realiach, by spojrzeć na przykłady z naszego własnego podwórka - jak często interwencje policji w tzw. domówkach kończą się upomnieniem, po którym patrol odjeżdża, a ofiara zostaje sam na sam z katem.  

 

Snyder podeszła do tematu wielotorowo. Poszczególne historie stanowią dla niej punkt wyjścia do omówienia obecnie obowiązujących procedur, do pokazania tworzących się w coraz większej liczbie miast specjalnych zespołów i komórek poświęconych sprawom przemocy domowej oraz do prześledzenia schematu, według którego taka przemoc rozwija się i eskaluje. Autorka oddaje głos ofiarom i ich rodzinom, ale też samym oprawcom, zwracając uwagę, jak często ci, którzy krzywdzą, sami zostali skrzywdzeni w dzieciństwie, przez co koło przemocy toczy się nieprzerwanie i właściwie nie widać większych szans na jego przerwanie. 

 

O przemocy domowej należy mówić głośno, trzeba piętnować tych, którzy ją stosują, jednocześnie wysyłając głośny komunikat, że przyznanie się do bycia ofiarą nie jest czymś wstydliwym. To nie ofiara jest winna, a sprawca. Przemoc, zwłaszcza w związku, nie jest ani czymś normalnym, ani akceptowalnym. Niby truizm, a jednak dowcipy czy powiedzenia o biciu żony nie wzięły się znikąd, podobnie jak przekonanie, że nie istnieje coś takiego jak gwałt małżeński, czy bagatelizowanie i wyszydzanie głośnej pewien czas temu akcji #metoo.  

 

Z tego względu lektury takie jak Śladów przemocy brak są potrzebne. Polecam! 


 Sprawdź inne książki z kategorii Nowości w Księgarni Tania Książka.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze