"Elżbieta i Essex. Historia tragiczna" Lytton Strachey

W ostatnich tygodniach brytyjskie i międzynarodowe media poświęcały wiele uwagi Elżbiecie II i pozostałym członkom rodziny królewskiej. Szeroko dyskutowano na temat skandalu związanego z odcięciem się księcia Harry'ego i jego żony od pozostałych royalsów, znaczna część artykułów dotyczyła również samej Elżbiety II i jej małżeństwa z księciem Filipem. Miało to związek z niedawną śmiercią księcia oraz urodzinami królowej, która 21 kwietnia obchodziła 95 urodziny. Na fali tego zainteresowania brytyjską monarchią warto także zwrócić uwagę na inną monarchinię, która miała olbrzymi wpływ na historię Anglii, imienniczkę obecnej królowej, Elżbietę I.


Gdy skończyło się jej niezwykłe panowanie, Anglia przeżywała rozkwit cywilizacji. Elżbieta była dla współczesnych i nie przestała być dotąd fascynującym zjawiskiem. Igrała z życiem jak równy z równym; mocowała się z nim, kpiła z niego, podziwiała je.

Elżbieta I wstąpiła na tron w jednym z najbardziej przełomowych punktów w historii kraju. Jej ojciec, Henryk VIII, doprowadził do oderwania się Anglii od Kościoła Katolickiego i stworzył Kościół anglikański. Sześciokrotnie żonaty, bez skrupułów pozbywał się niewygodnych żon, w tym matki Elżbiety, Anny Boleyn. Dzieciństwo i młodość przyszłej monarchini upłynęło pod znakiem nieustannych zmian; w zależności od sytuacji politycznej była hołubiona jako następczyni tronu, bądź odsuwana na bok jako bękart i niepotrzebny nikomu wyrzutek. Oczywistym więc zdaje się fakt, że przeżycia te i doświadczenia odcisnęły piętno na jej osobowości i miały wpływ na jej późniejsze decyzje.

Po wstąpieniu na tron Elżbieta podjęła decyzję o sprawowaniu samodzielnych rządów. Z tego względu nie zdecydowała się na małżeństwo, przez kilkadziesiąt lat zwodząc potencjalnych kandydatów, lawirując wśród matrymonialnych ofert i grając w kotka i myszkę zarówno z ambasadorami najpotężniejszych europejskich państw, jak i nastepcami tronów. Jednocześnie dała się poznać jako osoba niezwykle uczuciowa, spragniona atencji i nieustannej męskiej uwagi, co eskalowało zwłaszcza w ostatnich latach jej życia.

Jednym z faworytów Elżbiety był Robert Devereux, hrabia Essex. Dzieliło ich ponad trzydzieści lat różnicy. Gdy królowa zwróciła na niego uwagę, była już po pięćdziesiątce, podczas gdy młodziutki szlachcic nie przekroczył jeszcze dwudziestki. Przez kolejne dwadzieścia lat Essex pojawiał się przy Elżbiecie, naprzemiennie umacniając swoje wpływy, bądź je tracąc, walcząc o pozycję na zdradliwym angielskim dworze.

Elżbieta i Essex to niezwykła, napisana z kunsztem biografia monarchini skupiająca się na okresie jej życia po rozgromieniu hiszpańskiej Armady i pojawieniu się u jej boku Roberta Devereux. To jednocześnie doskonała lekcja historii Anglii drugiej połowy XVI wieku. Lytton Strachey, angielski pisarz i krytyk, pieczołowicie odmalowuje przed oczami czytelnika nie tylko ówczesne wydarzenia, ale też uzupełnia je obrazem uczuć i emocji ich bohaterów, bazując na kronikach i licznie zachowanych listach.

Dla miłośników dynastii Tudorów oraz wszystkich osób zainteresowanych historią Anglii to zdecydowanie lektura obowiązkowa. Gorąco polecam!

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze