"Kobieta w czerni. Rączka" Susan Hill

O Susan Hill usłyszałam po raz pierwszy kilka lat temu, gdy do kin wchodziła adaptacja jej najsłynniejszej powieści, Kobieta w czerni z Danielem Radcliffem w roli głównej. Jednak okazja do jej przeczytania pojawiła się dopiero teraz, gdy Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło wznowić powieść w towarzystwie noweli Rączka. I wiecie co? Warto było poczekać na tę lekturę! 

 


Kobieta w czerni to historia młodego, ambitnego adwokata, Arthura Kippsa, który zostaje wysłany przez kancelarię do niewielkiego miasteczka Crythin Gifford, aby wziąć udział w pogrzebie zmarłej klientki i uporządkować jej dokumenty. Na cmentarzu Kipps dostrzega tajemniczą kobietę w czerni, ale nikt poza nim zdaje się nie zwracać na nią uwagi. Co więcej, mężczyzna szybko orientuje się, że lokalni mieszkańcy dość dziwnie reagują na wieść, że zajmuje się sprawami Alice Drablow. Jakie tajemnice skrywa posiadłość należąca do zmarłej kobiety? 

 

Kobieta w czerni to typowa powieść gotycka, która - mimo że napisana całkiem współcześnie - zachowuje wszystkie najważniejsze cechy gatunku. Znajdziecie w niej tajemniczą posiadłość naznaczoną tragedią, która na zawsze ją naznaczyła, niespokojnego ducha szukającego zemsty zza grobu, a przede wszystkim fantastyczną, przyprawiającą o gęsią skórkę atmosferę. A wszystko to podane w realiach XIX-wiecznej Anglii. 

 

Rączka to z kolei opowieść o Adamie Snow, antykwariuszu, który przypadkiem trafia pewnego razu do opuszczonej posiadłości. Gdy rozgląda się po dawnym ogrodzie, odnosi wrażenie, jakby w jego dłoń wślizgnęła się nieduża dziecięca dłoń. Od tej pory podobne odczucie towarzyszy mu coraz częściej. O ile jednak początkowo napawa go poczuciem radości i spokoju, wkrótce Snow zaczyna cierpieć na ataki paniki, a spokój nocy przerywają mu coraz częstsze koszmary. 

 

Akcja Rączki rozgrywa się wprawdzie w czasach współczesnych, ale nadal można dostrzec w niej elementy gotyckiej grozy. Autorka operuje pięknym, plastycznym językiem, dzięki czemu można poczuć się naprawdę jak podczas lektury książek Henry’ego Jamesa, który nota bene jest wspomniany w noweli. I przyznam się Wam szczerze, że kiedy kończyłam tę opowieść późną nocą, czułam się lekko nieswojo, wyobraźnia pracuje zdecydowanie zbyt mocno podczas czytania takich historii! 

 

Mówiąc krótko, jeśli lubicie klasyczne opowieści o duchach, będziecie zachwyceni. Jestem o tym całkowicie przekonana. Obydwie historie trzymają w napięciu, wywołują uczucie niepokoju, początkowo niewielkie, ale narastające z każdym kolejnym rozdziałem i kończą się naprawdę mocnym uderzeniem. Gorąco polecam! 

 

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze