"Labirynt pamięci" João Ubaldo Ribeiro

Z czym kojarzy się Wam Brazylia? Najprawdopodobniej z karnawałem w Rio de Janeiro, piłką nożną, taneczną sambą i tasiemcowymi serialami. Zapewniam Was jednak, że po lekturze Labiryntu pamięci nie będziecie już patrzeć na ten kraj w ten sam sposób.  



João Ubaldo Ribeiro jest uważany za jednego z najwybitniejszych pisarzy brazylijskich, a niniejszą pozycję można uznać za jedną z jego najlepszych. Labirynt pamięci to opowieść o narodzinach narodu brazylijskiego i powstaniu samego państwa. Jej fabuła rozpoczyna się w połowie XVII w., a kończy w latach siedemdziesiątych XX w. Nie jest to historia ciągła, a porwana, przedstawiana fragmentarycznie; autor bardzo lekko podchodzi do kwestii chronologicznych, co początkowo może nieco irytować, lecz po pewnym czasie okazuje się doskonałym rozwiązaniem. 

 

Wprawdzie opis wydawcy sugeruje, że mamy do czynienia z sagą rodziny Amleta Ferreiry i jego potomków, historia rozpoczyna się od kanibala znanego jako caboclo Capiroba, syna zbiegłego czarnego niewolnika oraz Indianki. Mężczyzna opiera się chrystianizacji, gdy do jego plemienia trafia grupa księży i ucieka do dżungli, gdzie żyje z uprowadzonymi przez siebie kobietami i skąd wypuszcza się na polowania na ludzi, szczególnie chętnie wybierając na ofiary białych Holendrów...  

 

Losy potomków, a właściwie potomkiń Capiroby będą splatać się na przestrzeni wieków z losem rodu Amleta Ferreiry, wykształconego Mulata, który z upływem lat staje się jedną z najzamożniejszych i wpływowych postaci w regionie. Wątki obydwu rodów to jednak nie wszystko, w ich tle pojawia się bowiem tyle postaci i pomniejszych opowieści, że bardzo łatwo zgubić się w ich gąszczu. Niczym w tytułowym labiryncie.  

 

Opowiadając o narodzinach brazylijskiego narodu, Ribeiro na chłodno rozprawia się z narodowymi mitami. Splatając fakty i fikcję, pokazuje, że postaci uznawane przez potomnych za krystalicznych bohaterów, w rzeczywistości nie miały wiele wspólnego z dokonaniami, które im się przypisuje. W często brutalny sposób udowadnia, że współczesna wielokulturowość i bogactwo etniczne brazylijskiego narodu, narodziły się wśród gwałtów, opresji i zniewolenia.  

 

Brazylia była ostatnim z amerykańskich państw, w którym zniesiono niewolnictwo. Oficjalnie dokonano tego w 1888 r., w praktyce trwało jeszcze znacznie dłużej. Na przestrzeni lat sprowadzono około cztery miliony niewolników z Afryki, czyli więcej niż do jakiegokolwiek innego kraju. Z tego względu historia Brazylii to w znacznej mierze właśnie ich historia. Ribeiro w obrazowy sposób pokazuje czytelnikowi warunki życia niewolników, często traktowanych gorzej niż zwierzęta. Z drugiej strony poznajemy także życie białych elit, arystokracji i zamożnych plantatorów. Z ironią kontrastuje problemy, z jakimi każda z grup musiała się mierzyć, sposób myślenia i postrzegania zarówno otaczającego świata, jak i siebie nawzajem.  

 

Tu wielki ukłon w stronę Autora, że w każdej z przedstawionych grup pokazuje różnorodność. Nie ma tu podziału na biednych, ale dobrych niewolników oraz bogatych, zepsutych białych (choć ci ostatni często tacy właśnie byli). Ribeiro nie ukrywa, że nierzadko to wyzwoleni czarni niewolni stawali się wyzyskiwaczami, że Mulaci bywali największymi rasistami, pokrywając swoją nienawiścią wobec czarnych, kompleksy i chęć ukrycia własnego pochodzenia.  

 

Przyznaję, że początek lektury był dosyć ciężki i dałam się jej porwać dopiero po kilkudziesięciu stronach. Zdecydowanie warto zacząć od posłowia tłumacza, Wojciecha Charchalisa, które pozwoli lepiej zrozumieć część przedstawionych przez autora kwestii, zwłaszcza tych polityczno-gospodarczych. 


Charchalis określa Labirynt pamięci mianem “powieści totalnej” i w pełni się z tym określeniem zgadzam. Znajdują się w niej elementy powieści obyczajowej, psychologicznej i historycznej, podszytej realizmem magicznym. Autor stosuje różne sposoby narracji i chociaż nie wszystkie czyta się płynnie i łatwo, całość splata się w doskonałą, harmonijną opowieść, którą po prostu trzeba przeczytać. Gorąco polecam! 

 


Dziękuję Wydawnictwu Rebis za egzemplarz książki do recenzji.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

- Book-Trotter

Trójka e-Pik

Wielkobukowe Bingo



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze