"Kobieta w klatce" Jussi Adler-Olsen

Dwa tygodnie temu pisałam Wam o akcji Dania: Mały kraj – wielka literatura, której celem jest promowanie duńskiej literatury. Wszyscy znamy baśnie Andersena, niektórym znane jest pewnie Pożegnanie z Afryką, a innym duńskie kryminały, generalnie nie jest to jednak literatura zbyt powszechna. Warto to zmienić, bo Duńczycy mają naprawdę sporo do zaoferowania. 


W ramach akcji sięgnęłam po Kobietę w klatce, pierwszy tom cyklu Departament Q, który stał się dla autora - Jussiego Adlera-Olsena - przepustką do międzynarodowej rozpoznawalności. I mimo jednej niedogodności, o której za chwilę napiszę więcej, nie dziwię się - lektura okazała się więcej niż dobra i z pewnością zadowoli każdego fana skandynawskiego kryminału. 

 

Akcja powieści toczy się dwutorowo i na dwóch płaszczyznach czasowych: 

 

Rok 2007. Powstaje nowy wydział policji, Departament Q, którego zadaniem ma być rozwiązywanie dawnych niewyjaśnionych spraw. Na jego czele staje podkomisarz Carl Mørck, gburowaty i nielubiany przez współpracowników. Po udziale w akcji, podczas której jeden z jego partnerów został zastrzelony, a drugi trwale okaleczony, mężczyzna stracił wszelką motywację i chęć do pracy. Nie mogąc go zwolnić, przełożeni przenoszą go na nowe stanowisko licząc, że po prostu zejdzie innym z oczu. Nie spodziewają się, że Mørck trafi na sprawę, dzięki której ponownie odżyje. 

 

Rok 2002. Z pokładu promu zostaje uprowadzona młoda, utalentowana parlamentarzystka, Merete Lynggaard. Kobieta znika bez śladu, nie ma świadków porwania, powszechnie zaczyna się mówić o nieszczęśliwym wypadku. Tymczasem kobieta zostaje uwięziona i poddana torturom za przewinienia, których nie jest w stanie sobie przypomnieć ani nawet uświadomić. 

 

Kobiecie w klatce znajdziecie to, co charakterystyczne dla tzw. skandynawskiego kryminału. Autor kładzie nacisk nie na szaleńczo mknącą akcję, a klimat i psychologiczny obraz bohaterów. A te są na piątkę z plusem. Spodobał mi się nietypowy, jaki duet Mørck stworzył z Assadem, swoim pomocnikiem, syryjskim imigrantem, za którego sprawą zgorzkniały Duńczyk wychodzi stopniowo ze swojej skorupy, mimo że robi to z dużymi oporami.  

 

Sama intryga jest przemyślana i dosyć zaskakująca. “Dosyć”, bo widocznie mam za sobą zbyt wiele kryminałów i zwracam uwagę na elementy, które pozornie są błahe, ale z pewnego powodu autor je podkreśla. Tak było i w tym przypadku – jedna ze scen przedstawionych w pierwszej połowie książki sprawiła, że domyślałam się jej finału. Duża pochwała dla Adlera-Ossena za to, że i tak czytałam książkę z przyjemnością. 

 

Po skończonej lekturze jestem pewna dwóch rzeczy. Po pierwsze, książka z pewnością spodoba się miłośnikom kryminałów. Po drugie, na pewno nie jest to koniec mojej przygody z autorem. Jeśli tylko będę mieć okazję, sięgnę także po kolejny tom. 


***************

 

W ramach akcji Dania: Mały kraj - wielka literatura powstała specjalna księgarnia internetowa, w której znajdziecie książki duńskich autorów wydane nakładem różnorodnych wydawnictw. Są tam zarówno kryminały i literatura piękna, jak i książki dla dzieci i młodzieży. Jest literatura faktu i poezja. Jednym słowem, każdy znajdzie tam coś dla siebie. Sami sprawdźcie - Księgarnia Duńska 


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

Trójka e-Pik

Wielkobukowe Bingo


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze