"Jest krew…" Stephen King

Każda nowa książka autorstwa Stephena Kinga, która ukazuje się w zapowiedziach, wzbudza we mnie ambiwalentne uczucia. Podejrzewam zresztą, że podobnie jest z większością zagorzałych fanów Mistrza. Z jednej strony, wywołuje radość i ekscytację (hurra, kolejna książka do przeczytania!), a z drugiej pojawia się obawa, że jest to euforia przedwczesna. Zwłaszcza, że w ostatnich latach – z drobnymi wyjątkami - twórczość Kinga z rewelacyjnej zeszła na poziom po prostu dobry. 


Jest krew... to zbiór czterech opowiadań, bądź też mini-powieści. Tym razem nie straszy, chociaż można poczuć nutę niepokoju, za to przemawia do wyobraźni. I zwyczajnie dobrze się go czyta. 

Telefon pana Harrigana to bezsprzecznie perełka i powrót do “dawnego Kinga”. Opowiada o relacji między dziewięcioletnim Craigiem i sędziwym panem Harriganem, milionerem, który postanawia dożyć swoich dni w niewielkim, prowincjonalnym miasteczku. Mamy tu motyw charakterystyczny dla Autora, droga do dorosłości, a także kwestię uczciwości, odpowiedzialności za swoje czyny i sprawiedliwości, nawet jeśli ta okazuje się brutalna. 

Życie Chucka rozpoczyna się niczym rasowe opowiadanie postapokaliptyczne. Ma nietypową formę, ponieważ biegnie niejako od końca - najpierw poznajemy Akt III, gdy świat ma się ku końcowi, a kończymy Aktem I. Zawiera sceny zapadające w pamięci, ale niestety jako cały tekst wypada chyba najsłabiej w zbiorze. 

Jest krew, są czołówki, którego skrócony tytuł widnieje na okładce zbioru to najobszerniejsza z zawartych w nim nowel. Jest właściwie kontynuacją Outsidera, dlatego jeśli jeszcze go nie czytaliście, a macie w planach, wstrzymajcie się z lekturą tego konkretnego opowiadania – spoileruje nie tylko większość wydarzeń zawartych w powieści, jak również jej zakończenie. Główną bohaterką jest tu Holly Gibney, która trafia na trop istoty przypominającej stwora, do którego pokonania przyczyniła się wcześniej. Czy to jedynie wytwór jej wyobraźni, czy też kolejny outsider krąży po świecie? 

Wreszcie, na końcu pojawia się Szczur i powrót do jakże częstego u Kinga motywu pisarza zmagającego się z brakiem weny twórczej. Marzeniem Drew, który ma na koncie kilka udanych opowiadań, jest napisanie powieści. Poprzednia próba zakończyła się fiaskiem i załamaniem nerwowym, tym razem jednak ma być inaczej. Mężczyzna postanawia spędzić kilka tygodni w stojącym na uboczu domku, dawniej należącym do jego ojca, by skupić się na pracy. Problem w tym, że nie wszystko idzie mu tak, jak zaplanował... 

Jestem pozytywnie zaskoczona. Zbiory opowiadań zazwyczaj są mieszanką bardzo dobrych i miernych tekstów, tym razem jednak całość wypada zdecydowanie na plus. Nie ma może fajerwerków, ale książkę czyta się bardzo dobrze, płynnie i szybko. Czuć w niej tego starego, dobrego Kinga. Zachęcam do lektury i to nie tylko fanów Autora. 


 Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-Pik

Sprawdź inne książki z kategorii bestsellery w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze