"Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca" Alice Lugen

Historia dziewięciorga turystów znalezionych martwych na terenie przełęczy w górach Ural od siedemdziesięciu lat niezmiennie pobudza wyobraźnię. O ich wyprawie, która zakończyła się w tak tragiczny, a jednocześnie owiany tajemnicą sposób, do tej pory nie wiemy zbyt wiele. Co naprawdę wydarzyło się w 1959 roku? Zostali zaatakowani i zamordowani? Zdarzył się wypadek? A może wyjaśnienia powinniśmy szukać zupełnie gdzie indziej? 


To już druga wydana w tym roku w Polsce książka poświęcona wyprawie prowadzonej przez Igora Diatłowa. Poprzednia, Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga Anny Matwiejewej, była nieudaną próbą połączenia faktów z fikcyjnym i mocno naciąganym, pseudoromantycznym wątkiem. Była też jednym z moich największych rozczarowań czytelniczych w tym roku. Z reportażem Alice Lugen sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. I mimo że autorka siłą rzeczy nie jest w stanie odpowiedzieć nam kategorycznie na główne pytanie, co spotkało studentów na górze Chotatczachl, lekturę uważam za dobrą i satysfakcjonującą. 

Najpierw, w ramach krótkiego wprowadzenia, jeżeli nie słyszeliście jeszcze o tej historii. Dziewięcioro studentów (gwoli ścisłości, ośmioro studentów i mężczyzna, który dołączył do nich tuż przed wyprawą, a którego tożsamość nie jest do końca zweryfikowana) wyruszyło na wyprawę, by zdobyć szczyt OtortenMieli kilkuletnie doświadczenie w podobnych wyprawach, a jednak w nocy z 1 na 2 lutego wydarzyło się coś, co doprowadziło do tragedii. Ich obozowisko znaleziono nieco poza wyznaczoną trasą, namiot był rozdarty od środka w kilku miejscach tak, jakby przebywający w nim ludzie starali się jak najszybciej uciec. Najpierw znaleziono część ciał, ponad miesiąc później pozostałe. Niektórzy uczestnicy wyprawy zginęli na skutek wychłodzenia organizmu, ciała innych były zmasakrowane. Do tej pory nie udało się odpowiedzieć na pytanie, co naprawdę ich spotkało. 

Lugen najpierw skupia się na przedstawieniu poszczególnych członków wyprawy. Można powiedzieć, że nadaje im ludzką twarz. Nie są bezimiennymi ofiarami, poznajemy ich charaktery, zachowania, marzenia i dotychczasowe osiągnięcia. Na dokładkę jest kilkanaście zdjęć, chociaż zdecydowanie przydałoby się ich więcej. Sprawia to, że inaczej patrzymy na to, co ich spotkało, bardziej osobiście i emocjonalnie. Przy lekturze Matwiejewej nie odczuwałam tak mocnego żalu z powodu losu, jaki spotkał każdego z tych młodych, pełnych życia ludzi. 

Następnie autorka przybliża kulisy pracy śledczych, już od pierwszych dni ich pracy. Tu warto jeszcze dodać, że poszukiwania diatłowców rozpoczęto dopiero z miesięcznym opóźnieniem, a pierwsza ekipa poszukiwaczy, która trafiła na ich porzucony obóz, niefrasobliwie dokonała dalszych zniszczeń, zacierając prawdopodobnie istotne ślady. Poznajemy sylwetki kolejnych prokuratorów, którzy pracowali nad rozwiązaniem sprawy. Tych ściśle współpracujących z partią, jak i tych niepokornych, kierujących się własnym rozumem, a nie narzuconymi odgórnie wytycznymi. 

Wreszcie, mamy opis teorii, które wydawały się najbardziej sensowne, a jednocześnie żadnej z nich nie można ani w pełni potwierdzić, ani jej obalić. W całej sprawie jest tyle niewiadomych, tyle drobnych elementów, przez które trudno przyjąć niektóre z proponowanych wyjaśnień. Lugen nie przesądza, która teoria jest najbardziej prawdopodobna, ale też daje dużo do myślenia. 

Tragedia na Przełęczy Diatłowa to bardzo dobry reportaż, który czyta się niczym rasową powieść. To opowieść o jednym z najbardziej zagadkowych wypadków, do jakich doszło w XX w. Opowieść obnażająca i piętnująca ówczesną biurokrację i system układów, przez które historia diatłowców okazała się jeszcze bardziej dramatyczna. Wreszcie, to opowieść o młodych ludziach, którzy mieli przed sobą całe życie i dla których największa przygoda okazała się tak tragiczna w skutkach. 

Mówiąc krótko, warto sięgnąć. 

Sprawdź inne książki z kategorii nowości w księgarni Tania Książka.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.




Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)

Komentarze