"Starość aksolotla" Jacek Dukaj

Chodził za mną Jacek Dukaj od dawna, a właściwie to ja za nim chodziłam, ale nasze ścieżki za nic nie chciały się przeciąć. Aż do teraz. Z okazji nadchodzącej premiery serialu Into the Night na Netfliksie, powstałego na podstawie powieści autora, Wydawnictwo Literackie wydało papierową wersję Starości aksolotla, do tej pory istniejącego jedynie jako swego rodzaju elektroniczny eksperyment. 


W literaturze mogliśmy już poznać różne wersje zagłady świata, od wojen poczynając, a na niewyjaśnionych epidemiach kończąc. W tym przypadku pojawia się coś nowego – tajemnicze promieniowanie wyjaławia całą planetę. Z jej powierzchni znikają ludzie, zwierzęta i rośliny. Każdy, najdrobniejszy nawet mikroorganizm. Śmiercionośna fala przetacza się przez Ziemię poczynając od Azji, której mieszkańcy giną w ciągu kilku sekund, stopniowo przesuwając się dalej. Mając do dyspozycji kilka lub kilkanaście godzin i wiedząc o nadchodzącej, nieuniknionej śmierci, grupa ludzi z mniejszym lub większym powodzeniem przekopiowuje swoje umysły w maszyny. I tak rozpoczyna się era robotów, mechów i seksbotów. 


Ocalała w ten sposób ludzkość próbuje stworzyć podwaliny pod nową cywilizację. Mając do dyspozycji sekwencje DNA i cały nieuszkodzony sprzęt, walczą o odtworzenie biologicznego życia na Ziemi. Bawiąc się w bogów, oddalają się jednak coraz bardziej od celu, jaki początkowo im przyświecał. Czy pozostali ludźmi? Czy można mówić o człowieczeństwie wielokrotnie przekopiowanych umysłów, mających ledwie przebłyski świadomości tego, kim byli wcześniej? 

Czym jest tytułowy aksolotl? Larwalną postacią płaza, zdolną jednak do rozmnażania. Niczym ludzkość będąca bohaterem powieści - nieukształtowana i dążąca do osiągnięcia dojrzałej cywilizacji, a jednak po drodze wydająca na świat kolejne płody swych biologicznych eksperymentów.  

 
Starość aksolotla zrobiła na mnie duże, niesamowicie przygnębiające wrażenie. Jest przesycona nostalgią, smutkiem i przeświadczeniem o nieuchronnej zagładzie. Mimo że nadal są walczący o przyszłość. Mimo że ktoś ocalał, wiemy, że na dłuższą metę Ziemi już nie ma. Można się oszukiwać, ale nie bez przyczyny, mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. I jak podobnie nie bez powodu dodaje się, że jest ona matka głupców. 

Warto jeszcze wspomnieć o samym wydaniu, bo jest nietypowe i dostosowane do formy, w jakiej najpierw ukazała się powieść. W oryginale tekst zawiera liczne linki wyjaśniające różne sformułowania, nazwy własne czy tło wydarzeń. W wersji papierowej właściwy tekst powieści znajduje się tylko na stronach nieparzystych – te parzyste są poświęcone właśnie owym odnośnikom i grafikom. Całość świetnie się komponuje, chociaż początkowo byłam zdziwiona taką formą. 




Podsumowując, trochę obawiałam się pierwszego spotkania z Jackiem Dukajem. Niepotrzebnie. Starość aksolotla to bardzo dobra lektura, dająca do myślenia, ale też wymagająca lektury w spokoju, by móc się nią delektować i przemyśleć to, o czym czytamy. Warto sięgnąć! 

Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.



Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze