"Burze w mózgu. Opowieści ze świata neurologii" Suzanne O’Sullivan

Diagnoza w neurologii to jak układanie puzzli, a tą różnicą, że bardzo rzadko ma się wszystkie puzzle. Dostajemy dziesięć elementów obrazka składającego się ze stu elementów i na tej podstawie mamy przewidzieć, co przedstawia obrazek. Nawet obecnie nie posiadamy kompletnej mapy mózgu, co oznacza, że wiele obrazków wciąż nie sposób ułożyć. 


Mamy XXI w. Zdobyliśmy i zbadaliśmy niemal każdy zakątek naszej planety. Wysłaliśmy ludzi w kosmos i przynajmniej wzrokiem możemy sięgnąć nawet odległych gwiazd. A jednak tajemnice naszego własnego ciała nadal nas zaskakują. To co skrywa ludzki mózg pozostaje wielką niewiadomą i to mimo zaawansowanej technologii i nieustannie dokonywanych przełomów. 

Burze w mózguOpowieści ze świata neurologii jest dokładnie tym, czym sugeruje jej tytuł - opowieściami snutymi przez doświadczoną lekarkę, neurolożkę specjalizującą się zwłaszcza w leczeniu padaczki. Suzanne O’Sullivan przytacza w niej historie kilkunastu pacjentów, których zaskakujące, czasem wręcz niewiarygodne objawy ostatecznie doprowadzały do całkiem konkretnych diagnoz. Niestety, nawet odkrycie źródła danego problemu czy choroby nie stanowi zawsze gwarancji znalezienia skutecznego leczenia.  

Zdecydowana większość opisywanych przez autorkę przypadków została ostatecznie zdiagnozowana jako padaczka i przyznaję z pewnym zażenowaniem, że objawy tej choroby kojarzyły mi się do tej pory jednoznacznie z drgawkami i utratą świadomości. Dopiero lektura niniejszej pozycji uzmysłowiła mi, jak niewiele wiedziałam zarówno na temat samej padaczki, jak i jej wpływu na życie chorych. Okazuje się, że to co uznawałam za typowe objawy to jedynie niewielka część symptomów. Chory może zachowywać się zupełnie nieoczekiwanie dla otoczenia. Autorka przytacza na przykład historię pacjenta, u którego choroba objawiała się nagłymi przebudzeniami w nocy, podczas których wydawał niepokojące dźwięk i sprawiał wrażenie przerażonego, mimo że sam nie pamiętał, co go budzi. Opowiada także u dziewczynie, u której pojawiły się nagły i niekontrolowany przymus zrywania się do szaleńczego biegu. Najbardziej zaskakujący był za to przypadek mężczyzny cierpiącego na halucynacje. I to takie bardzo konkretnego rodzaju – pewnego dnia zaczął widzieć przebiegające przez pomieszczenie... krasnoludki. 

Obok dosyć lekko opowiedzianych historii, pojawia się konkretna wiedza, podana na szczęście w sposób przystępny nawet dla laika. Widać wyraźnie, że O’Sullivan doskonale wie, o czym mówi, a przy tym potrafi przekazać tę wiedzę i zainteresować nawet osoby zupełnie postronne, niemające na co dzień nic wspólnego z medycyną. 

Mówiąc krótko, jestem bardzo zadowolona z tej lektury. Książka wprawdzie trochę przeleżała na półce i trochę żałuję, że nie sięgnęłam po nią od razu. Gorąco polecam, zwłaszcza czytelnikom zainteresowanym tematami okołomedycznymi i ciekawostkami z tej dziedziny. 


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze