"Materiał ludzki" Piotr Borlik

Drugie spotkanie z Agatą Stec już za mną. Materiał ludzki nie tylko okazał się niezłym kryminałem, ale też nie dał się klątwie drugiego tomu i utrzymuje poziom pierwszego, w niektórych aspektach nawet go przewyższając.



Jeśli nie znacie jeszcze Boskiej proporcji, warto ją nadrobić przed sięgnięciem po bieżącą pozycję, ponieważ – mimo że główna intryga kryminalna jest nową, zamkniętą historią – znaczna część fabuły jest kontynuacją wcześniejszych wydarzeń. Poprzedni tom zakończył się w sposób nie do końca oczywisty, bez zakończenia wątku jednej z kluczowych postaci. Teraz ta kwestia jest rozwinięta i doprowadzona do finału. Więcej na ten temat nie będę jednak Wam zdradzać.

Powieść rozpoczyna się dosyć nieoczekiwanie. Komisarz Agata Stec budzi się w wyjątkowo kiepskiej, nawet jak na nią, formie. Tym razem jednak ból głowy i suchość w ustach to nie efekt kolejnego kaca-giganta – kobieta jest związana i najwyraźniej padła ofiarą porywacza, który właśnie wywozi ją w nieznane miejsce. Napastnik nie docenił jednak Agaty, której udaje się uwolnić i go obezwładnić. Kobieta przekonuje się wtedy, jak makabryczny los mógł ją czekać – odnajduje dwie poprzednie ofiary, przywiązane do stojących w szczerym polu słupów i… porośnięte roślinami.

Z przyjemnym zaskoczeniem przyjęłam zmianę, jaka zaszła w głównej bohaterce, która irytowała mnie swoim zachowaniem w Boskiej proporcji. Stec nadal jest impulsywna, często reaguje agresywnie i wszelkie zasady, które jej nie odpowiadają, ma głęboko w części ciała, której raczej nie wystawia się na widok publiczny. Wydaje się jednak bardziej zrównoważona (o ile to w jej przypadku możliwe) i sympatyczniejsza. Nieco na drugi plan usunął się za to jej brat, ceniony psycholog, który balansuje na granicy geniuszu i socjopatii. W co pogrywa i jaki naprawdę przyświeca mu cel? Tego nareszcie możemy się dowiedzieć, chociaż efekty jego specyficznych terapii prowadzonych z seryjnymi mordercami i psychopatami poznamy jedynie częściowo.

Borlik nie waha się przed kontrowersyjnymi rozwiązaniami, zarówno przy kreowaniu postaci, jak i prowadzeniu fabuły. Wprowadza do gry policjantów, którym daleko do wzorowych stróżów prawa – karierowiczów szukających głównie medialnego poklasku czy też skorumpowanych sadystów, leczących mundurem swoje kompleksy. Wspomniany psycholog, cieszący się renomą i uznaniem, manipuluje swoimi pacjentami i traktuje ich jedynie jako narzędzia pomagające mu osiągnąć inne cele. Mordercy zmieniają się tu w ofiary, a pozorne ofiary okazują się zabójcami. Nic nie jest oczywiste.


Podsumowując, jeśli lubicie krwiste kryminały i nie macie oporów przed spotkaniem psychopatów o pokręconych umysłach, seria o Agacie Stec przypadnie Wam do gustu. Polecam sięgnąć po wersję audio w interpretacji Filipa Kosiora. Znajdziecie ją m.in. w księgarni internetowej Virtualo. 

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze