"Kółko się pani urwało" Jacek Galiński

Słońce za oknem nastraja mnie kryminalnie. To właśnie wiosną i latem najlepiej czyta mi się kryminały i thrillery. Nie samą zbrodnią jednak człowiek żyje, a przynajmniej nie zawsze jej mrocznym wydaniem. Czasem dobrze jest sięgnąć po coś lekkiego, zwłaszcza jeśli zostało napisane w równie dobrym stylu, co Kółko się pani urwało Jacka Galińskiego.


Główną bohaterką powieści jest pani Zofia, pozornie staruszka jakich wiele, pod drobną fizjonomią skrywająca jednak lwie serce, lisi spryt i język godny najjadowitszej żmii. I jeszcze na dodatek żyłkę detektywistyczną.

Pewnego dnia, po powrocie z zakupów główna bohaterka zastaje wyważone drzwi i splądrowane mieszkanie. Wezwani na miejsce policjanci wydają jej się całkowicie niekompetentni, dlatego postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odnaleźć sprawcę, a wraz z nim skradzioną własność. Dość szybko okazuje się, że włamanie nie było przypadkowe, a pani Zofia wchodzi w drogę miejscowym gangsterom z najwyższego szczebla. Co z tego wyniknie?

Wątek kryminalny w powieści zawiera praktycznie wszystkie elementy charakterystyczne dla gatunku. Dzieje się tu naprawdę wiele – od włamania i morderstwa zaczynając, poprzez podpalenia, zasadzki i porwania, a na może nieco mniej spektakularnych, ale nie mniej istotnych przekrętach finansowych kończąc. Nie one zdają się przy tym najważniejsze w powieści, ponieważ na pierwszy plan zdecydowanie wychodzi osobowość głównej bohaterki oraz sposób załatwiania przez nią wszystkich powyższych spraw.

Większość z nas zna ten typ staruszek, które odsądzając innych od czci i wiary, same prezentują moralnie wątpliwe zachowanie (na przykład obgadując ile wlezie sąsiadkę z drugiego piętra chwilę po wyjściu z kościoła). Które komentują wszystko, co tylko znajduje się w zasięgu ich oczu i uszu, jak zbyt kusa spódniczka u przechodzącej obok dziewczyny, kuchnię synowej czy relacje małżeńskie świeżo poznanej pary. Których oczekiwaniom nie można sprostać, bo wszystko wiedzą lepiej. Które żyją przeszłością, idealizując ją w swojej wyobraźni i nie do końca odnajdują się w nowych czasach. Wszystkie te właśnie najbardziej irytujące i najbardziej charakterystyczne cechy znajdziecie w pani Zofii. Owszem, jest stereotypowa i mocno przerysowana, a jednocześnie w tym tkwi jej urok i siła.

Książkę poznałam w formie audiobooka i była to świetna decyzja, ponieważ Elżbieta Kijowska, której interpretacji słuchałam, świetnie oddała charakterek bohaterki. Przyznaję bez bicia, że domownicy patrzyli się na mnie mocno podejrzliwym wzrokiem, gdy ze słuchawkami na uszach szczerzyłam zęby albo parskałam znienacka głośnym śmiechem.

Wbrew pozorom powieść Jacka Galińskiego to nie tylko lekka komedia, służąca niewymagającej rozrywce. Autor okazał się świetnym, ale i subtelnym obserwatorem otaczającej nas rzeczywistości. Dyskretnie wtrąca słodko-gorzkie smaczki przedstawiające codzienne zmagania osób w podeszłym wieku, dla których okres emerytury to w Polsce często prawdziwa walka o przetrwanie. Piętnuje absurdy służby zdrowia i pokazuje poruszającą samotność, z jaką borykają się starsze osoby, odstawione przez własne rodziny na boczny tor.


Mówiąc krótko, zdecydowanie warto sięgnąć! Czy to w formie ebooka czy audio, gwarantuję, że będziecie się doskonale bawić. W obydwu formach znajdziecie książkę na przykład w księgarni Virtualo.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze