"Lissy" Luca d'Andrea

Chyba jeszcze żadnego audiobooka nie wysłuchałam w takim tempie! Dawno też nie trafiłam na tak klimatyczny thriller, od którego – jakkolwiek sztampowo to nie brzmi – nie mogłam się oderwać. Świetna historia, doskonale skrojeni bohaterowie i malownicza sceneria niedostępnych, surowych tyrolskich Alp to mieszanka, której ciężko się oprzeć.


Akcja powieści toczy się w latach 70. XX wieku. Piękna Marlene decyduje się na ucieczkę od męża – gangstera trzymającego w garści i kontrolującego całą okolicę. Robi to z miłości do tajemniczego Klausa. Kobiecie nie udaje się jednak oddalić zbyt daleko – podczas jazdy ośnieżoną górską drogą ma wypadek, z którego wychodzi ledwie żywa. Znajduje ją Simon Keller, starszy mężczyzna żyjący samotnie w gospodarstwie ukrytym wśród niedostępnych szczytów. Troskliwie opiekuje się Marlene, widząc w tym szansę na odkupienie własnych win, aż ta wraca w pełni do zdrowia. W tym samym czasie Herr Wegener rusza w pościg za żoną, której ucieczka stanowi dla niego potwarz oraz aby odzyskać klejnoty, które Marlene zabrała z jego sejfu.

Od razu muszę zaznaczyć, że chociaż powyższy opis dobrze przedstawia zarys fabularny powieści, nie oddaje w pełni jej treści. Bardzo szybko okazuje się bowiem, że to co przyjmujemy za pewnik, jest jedynie fasadą, kryjącą zaskakujące i często niezbyt przyjemne niespodzianki. Czy Marlene naprawdę jest niewinną ofiarą swojego męża? Kim jest Klaus? Co skłoniło Wegenera do zejścia na złą drogę? Jakie tajemnice skrywa Simon Keller i jakie winy pragnie odkupić? I wreszcie, kim jest tytułowa Lissy? Pytania się mnożą, natomiast odpowiedzi wcale nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.

Luca d’Andrea pokazał, że potrafi zbudować mroczny klimat już w Istocie zła, naprawdę niezłym thrillerze, którego akcja także toczyła się wśród niedostępnych, ośnieżonych gór. Do powieści miałam jednak wówczas kilka zastrzeżeń, tym bardziej więc cieszy mnie, że Lissy bije poprzedniczkę na głowę.

Najmocniejszym atutem bieżącej pozycji jest skupienie się nie na dramatycznych wydarzeniach, czy dynamicznej akcji, ale na psychologicznych portretach bohaterów. Są oni niejednoznaczni, trudni do oceny, a jednocześnie w każdym drzemie coś niepokojącego. Są naznaczeni przez przeszłość bardziej, niż mieliby ochotę to głośno przyznać. I nie dotyczy to jedynie jednej czy dwóch postaci, jak to czasami bywa, tylko całej piątki, wokół której rozgrywają się wszystkie wydarzenia.

Gdy ja skończyłam słuchać, moja mama od razu zabrała się za czytanie.

O czym więc jest tak naprawdę Lissy? O szaleństwie, które czasem tkwi głęboko ukryte i pokazuje swe diabelskie rogi w najmniej spodziewanym momencie. O samotności, która potrafi popchnąć człowieka do czynów, którym sam będzie się dziwił. O bezwzględnych górach i trudzie, z jakim walczy się w nich o przeżycie każdego dnia. O miłości, zemście i potrzebie odkupienia. Powieść można więc odczytać na wiele sposobów i zapewne każdy dojrzy w niej coś innego.

Niesamowity klimat powieści został doskonale oddany przez Kamila Prubana, w którego interpretacji poznałam tę historię. Kiepsko dobrany lektor potrafi skutecznie odrzucić od słuchanej historii, natomiast za sprawą takiego, który zna się na rzeczy (a tak właśnie jest w tym przypadku), książka zyskuje i może smakować znacznie lepiej niż w tradycyjnej, papierowej wersji. Lissy w formie audio znajdziecie m.in. w księgarni virtualo.pl

Mówiąc krótko, gorąco polecam!


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze