"Wiedźmie opowieści" Olga Gromyko

Założę się, że większość czytelników mających za sobą lekturę powieści o Wolsze Rednej zdążyło już zatęsknić za wrednym rudzielcem i jej przygodami. Na ratunek spieszy więc Wydawnictwo Papierowy Księżyc, którego nakładem ukazały się właśnie Wiedźmie opowieści, skutecznie poprawiające humor i leczące z jesiennej chandry.



Jak sam tytuł wskazuje, tym razem mamy do czynienia z opowieściami, a konkretnie różnej długości opowiadaniami, których akcja toczy się mniej więcej między Wiedźmą Opiekunką a Wiedźmą Naczelną. Wolha jak każdy wolny duch, nie może zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu, dlatego rusza w drogą belorskimi bezdrożami tropiąc strzygi, wilkołaki i inne mrakobiesy. Przy okazji poznaje też ludzi, którzy czasem okazują się większym zagrożeniem dla społeczności niż wspomniane potwory.

Bardzo spodobała mi się historia o pewnym niewiernym mężu i jego małżonce, która za wszelką cenę postanowiła trzymać młode dziewczyny z dala od niego (Wierność do grobowej deski). Mroczne i poruszające okazało się także to, w którym pojawia się postać z dawnych czasów, stanowiąca element żywej historii Belorii (Pan).

Dwa ostatnie opowiadania okazały się zarówno zaskakującą niespodzianką. Zamiast Wolhy i pozostałych znajomych, pojawiają się postaci rodem z rosyjskich legend i baśni, takie jak Kościej Nieśmiertelny, Baba Jaga, Ilia Muromiec czy Wasylisa Przepiękna. Gromyko serwuje nam własne wersje związanych z nimi historii, bawiąc się znanymi motywami, mieszając je i doprawiając charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru. I szczerze mówiąc, ciężko jest mi podjąć decyzję, w której wersji bardziej mi się one podobają.

Sięgając po Wiedźmie opowieści z jednej strony nie mogłam doczekać się powrotu do świata Belorii, a z drugiej bałam się efektu odgrzanego kotleta. W końcu historia Wolhy została już zamknięta, a wracanie do niej w formie opowiadań umieszczonych niejako w tle wydarzeń, o których już czytałam w powieściach, było ryzykowne. Na szczęście wszelkie obawy okazały się absolutnie bezpodstawny, ponieważ lektura sprawiła mi równie dużo przyjemności, co wszystkie poprzednie tomy. A może nawet jeszcze więcej, bo przewyższyły moje oczekiwania.

Mówiąc krótko, Olga Gromyko to mistrzyni lekkiego pióra i niebanalnego humoru. Poruszając się w tradycyjnym świecie fantasy, nadaje mu charakterystyczny klimat, w którym można poczuć się jak w domu. Jeśli więc szukacie sposobu na poprawę humoru albo macie ochotę na lekką, zabawną lekturę, Wiedźmie opowieści  będą idealnym rozwiązaniem!

Przeczytaj także:

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc 

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze