"Excalibur" Bernard Cornwell

Excalibur, trzeci tom rewelacyjnej Trylogii Arturiańskiej pióra Bernarda Cornwella, po raz ostatni przenosi nas na koniec piątego wieku do mrocznej Brytanii, targanej wojnami domowymi, najazdem plemion saksońskich oraz konfliktem religijnym. Jest to płynna kontynuacja wcześniejszych części: Zimowego monarchy i Nieprzyjaciela Boga.

Historia spisywana przez Derfla, dawnego towarzysza Artura, a obecnie starego zakonnika, powoli dobiega końca. Po zdradzie Ginewry Artur staje się zgorzkniałym, surowym człowiekiem i odsuwa się od przyjaciół. Zbliża się dzień decydującej walki z Saksonami, którzy weszli już na tereny Brytów paląc, rabując i mordując wszystkich na swojej drodze. Jednocześnie między samymi Brytami dochodzi do zdrady, a niedawni sojusznicy okazują się wrogami.

Zmieniła się atmosfera powieści, więcej w niej nie tylko mroku, ale także smutku i żalu. Odczuwa go nie tylko czytelnik, ale i główni bohaterowie, na oczach których ginie świat, który znali. Dawni bogowie odeszli w zapomnienie, tak samo jak cenione dotąd honor i wierność składanym przysięgom, a gdy w grę wchodzi władza i pieniądze, nie ma miejsca na sentymenty czy lojalność.

Autor pokazuje, że niezależnie od narodowości czy stulecia, ludzi są tacy sami – nie potrafią docenić tego, co mają, a odpowiedzialność za własne niepowodzenia zrzucają na najmniej winnych.

Gdyby Artur zachował władzę, powiadają ludzie, Saksonowie nadal płaciliby nam haracz, a Brytania rozciągałaby się od morza do morza. Lecz gdy Brytowie mieli Artura, potrafili tylko na niego narzekać. Kiedy dał im to, czego chcieli, narzekali, że dostali za mało. Chrześcijanie atakowali go za faworyzowanie niechrześcijan, poganie atakowali za tolerowanie chrześcijan, a królowie zazdrościli mu […]. Mój pan nikogo nie zawiódł. Brytania zawiodła samą siebie. Pozwoliła przypełznąć z powrotem Saksonom, była skłócona, a potem skamlała, że to wszystko wina Artura. Artura, który dał jej zwycięstwo!



Cornwell z rozmachem przedstawił świat wczesnego średniowiecza, oddając jego realia z godną podziwu szczegółowością. Czytelnik ma szansę poznać nie tylko prozę życia ówczesnych mieszkańców, ale również sposoby walki i częściowo mentalność ludzi, którzy stają w obliczu ogromnych zmian społecznych i religijnych. Na początku pierwszego tomu Brytania jest niemal całkowicie pogańską wyspą, na którą dopiero przybywają pierwsi misjonarze. Gdy historia ma się ku końcowi, chrześcijaństwo stało się powszechne, a księża decydują wręcz o losach niektórych królestw. W interesujący sposób autor pokazał, jak zwykli ludzie nawróceni na chrześcijaństwo nie są wstanie zerwać ze wszystkimi starymi zwyczajami.

- Dziś rano widziałam jelenia z jednym rogiem - powiedziała Igraine. - To zła wróżba, Derflu. 
- My, chrześcijanie, nie wierzymy we wróżby.
- Ale widziałam, że gładzisz gwóźdź w twoim stole. [dotknięcie żelaza odwracało zły urok]
- Nie zawsze jesteśmy dobrymi chrześcijanami.

Spodobał mi się sposób wykreowania postaci. Żaden z bohaterów nie jest czarno-biały, targają nimi namiętności i zwykłe rozterki. Nie znajdziecie tu też podziału na dobrych Brytów i złych Saksonów. Spotkacie za to dobrych i złych ludzi, niezależnie od ich narodowości czy wyznania.

Jestem przekonana, że czytelnikom, którzy przeczytali poprzednie tomy Trylogii Arturiańskiej, nie muszę zachęcać do sięgnięcia po Excalibura, gdyż i tak by to zrobili. Polecam więc ją wszystkim, którzy jeszcze nie mieli przyjemności spotkania się z twórczością Bernarda Cornwella. Naprawdę warto!

Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.


Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)