
Generalnie nie jestem wielką
fanką krótkiej formy, zdecydowanie wolę powieści, wyjątek robię dla ulubionych autorów.
Zdaję sobie też sprawę, że nawet najlepszy powieściopisarz nie musi równie
dobrze radzić sobie z opowiadaniami, które rządzą się swoimi prawami. Dym i lustra to zbiór 36 tekstów, wśród
których znalazły się opowiadania i wiersze, każdy opatrzony komentarzem, kiedy
powstał i w jakich okolicznościach. Część to efekt pracy na konkretne zamówienie,
inne po prostu pojawiły się w głowie autora i znalazły takie, a nie inne ujście
na papierze.
Bardzo rzadko zdarzają się
zbiory opowiadań będących na podobnym poziomie, bieżąca pozycja nie jest pod
tym względem wyjątkiem. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z najbardziej
nierównych zbiorów, jakie miałam okazję czytać. Obok prawdziwych perełek
pojawiają się teksty zwyczajnie kiepskie i właściwie nie wiadomo o czym. Przeważają
za to opowiadania poprawne, dość przeciętne i nie wyróżniające się niczym
szczególnym. Za to bardzo sprytnie zostały one rozmieszczone tak, że te
najlepsze otwierają i zamykają zbiór, przez co czytelnik rozpoczyna i kończy
lekturę z pozytywnym nastawieniem, co też na pewno wpływa na odbiór całości.
Przy tak dużej liczbie tekstów,
opowiadanie o każdym z nich mija się z celem. Zwłaszcza gdy część z nich jest
bardzo krótka i liczy zaledwie kilka stron, czasem zaledwie dwie. Warto za to
wspomnieć o tych, które wyróżniają się na tle pozostałych. Do moich ulubionych
należy retelling baśni o Królewnie Śnieżce, „Szkło, śnieg i jabłka”. Świetny i niebanalny, z pewnością nie
pozwoli Wam spojrzeć na historię o niewinnej dziewczynce i siedmiu
krasnoludkach w ten sam sposób. Spodobał mi się także „Trollowy most”, który zaskakuje zakończeniem oraz zawarty we
wstępie „Prezent ślubny”. Niepokojące
okazały się „Cena”, „Nie pytaj diabła”, „Córka sów” i „Fakty w sprawie zniknięcia panny Finch”. Kilka aż prosiłoby się o
dłuższą formę, a jednak Gaimanowi udało się zawrzeć silny przekaz nawet w
tekstach króciutkich na stronę („Dziecizna”,
„Gdy nastał koniec świata”).
Po lekturze całego zbioru
nasuwa się za to jeden wniosek – autor nie powinien absolutnie zabierać się za pisanie
wierszy. Tych kilka, które pojawia się w książce, stanowi jej najsłabszą część.
Równie kiepskie są fragmenty scenariuszy. Może czegoś w nich nie dostrzegam,
ale szczerze mówiąc, sprawiły na mnie wrażenie zwykłego bełkotu, który nie niesie
w sobie żadnego przesłania ani treści.
Podsumowując, fani Gaimana na
pewno znajdą tu coś dla siebie, zwłaszcza że tematyka opowiadań jest naprawdę
różnorodna. Od mrocznych opowieści, poprzez nawiązania do Lovecrafta i
wampirów, aż po seks. W większości czuć tę charakterystyczną dla autora
mieszankę grozy, groteski i humoru, chociaż niestety nie wszystkie są udane.
Natomiast na początek przygody z jego twórczością zdecydowanie bardziej polecam
sięgnąć po którąś z jego powieści.
Przeczytaj także:
Sprawdź inne nowości w księgarni Tania Książka.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuje Księgarni Tania Książka.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)