"Tajemnica mroku" Piotr Patykiewicz

Wyobraź sobie otaczającą Cię ze wszystkich stron ciemność. Ciemność tak głęboką i czarną, że nie widać absolutnie nic, nawet najdrobniejszych konturów tego, co znajduje się tuż obok. Ciemność, w której coś się czai i to na przekór wszelkiej logice. Może to tylko wytwór wyobraźni? A może to właśnie ona jest jedynym sposobem, by znowu ujrzeć światło?

Bartek, z racji swej sylwetki nazywany Obłym, wiedzie spokojny żywot gimnazjalisty, którego największymi problemami są lekcje matematyki i strach przed ciemnością wywołany traumą z dzieciństwa, gdy jeden z ówczesnych kolegów zamknął go w ciemnym zsypie. Niestety, zmienia się to w chwili, gdy owy dowcipniś sprzed lat trafia do jego klasy i nie jest zbyt przyjaźnie nastawiony. Jarek, obecnie zwany Dziarą, typ spod ciemnej gwiazdy, któremu lepiej nie wchodzić w drogę, najwyraźniej nadal pamięta o panicznym lęki Obłego i nie zamierza przepuścić okazji do zabawienia się jego kosztem. A okazja trafia się dosyć szybko.


Podczas klasowej wycieczki do starej zabytkowej kopalni, Dziara i Obły odłączają się od grupy i trafiają do korytarza zamkniętego dla zwiedzających. Szybko przekonują się jednak, że droga powrotna jest zamknięta, a w otaczającej ich ciemności coś się czai. Walka o wydostanie się na powierzchnię, będzie jednocześnie sprawdzianem ich odwagi i okazją, by spróbowali nawiązać w końcu nić porozumienia.

Bardzo cenię sobie twórczość Piotra Patykiewicza i cieszy mnie regularność, z jaką ostatnio ukazują się jego kolejne powieści. Bardzo przyjemnie wspominam jego debiut Zły brzeg, doskonale sprawdził się jako autor postapokaliptycznej wizji przyszłości w serii, którą otwiera Dopóki nie zgasną gwiazdy, świetnie poradził sobie w powieści młodzieżowej Łukasz i kostur czarownicy. Widać wyraźnie, że bardzo dobrze wychodzi mu zarówno pisanie dla młodego czytelnika, jak i stawianie nastoletnich postaci w roli głównych bohaterów. Nie inaczej jest w przypadku Tajemnicy mroku.

Z jednej stron mamy do czynienia z naprawdę ciekawą powieścią przygodową z dość dużą dawką mrocznego dreszczyku, która na pewno spodoba się młodzieży (nie ukrywam, że mnie również wciągnęła, mimo że do grupy docelowej nie zaliczam się już od kilkunastu lat). Wraz z bohaterami zanurzamy się w mroczną otchłań kopalni, gdzie osacza nam nieprzenikniony mrok, a z każdą upływającą minutą granica między tym co realne i logiczne a tym co sprawia wrażenie wytworu wyobraźni coraz bardziej się zaciera. Ciemne korytarze kryją w sobie niezwykłą faunę i florę, dostosowującą się do życia w mroku w sposób zaskakujący, ale też czasem przyprawiający o ciarki. Jednak w nieprzeniknionych głębinach żyje ktoś jeszcze…

Z drugiej strony, pod fasadą interesującej i zgrabnie poprowadzonej historii, otrzymujemy bardzo mądrą opowieść o przyjaźni, dojrzewaniu i walce z samym sobą i o samego siebie, zwłaszcza w obliczu największego strachu. Strachu, który paraliżuje i obezwładnia, który nie pozwala normalnie funkcjonować. A wszystko to pokazane jest z perspektywy dwóch zupełnie odmiennych nastolatków. Na pierwszy rzut oka, są to dwa przeciwstawne, lecz dosyć stereotypowe postaci – niezbyt przebojowy dzieciak z nadwagą, taka klasowa fajtłapa oraz zdemoralizowany buntownik z trudnego domu. Dopiero wraz z rozwojem wydarzeń chłopcy wychodzą poza przyjęte wcześniej role, pokazują inną twarz i dorastają w przyspieszonym, wymuszonym przez okoliczności tempie.

Podsumowując, Tajemnica mroku to powieść, która spodoba się nie tylko nastolatkom, ale i starszym czytelnikom, chociaż ci drudzy powinni mieć na uwadze, że jest to docelowo książka dla młodzieży i niektóre rozwiązania fabularne wyraźnie na to wskazują. Stanowi ciekawe połączenie elementów grozy i fantastyki z dobrą przygodą i mądrym przesłaniem. Jednym słowem, książka warta uwagi!

Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze