"Dziewczyna, która kochała Toma Gordona" Stephen King

Dziewczyna, która kochała Toma Gordona
Stephen King
Albatros, 2013
Rozpaczliwie broniła się przed myślą, że kiedy ludzie giną w lesie, bywa z nimi niedobrze. Bardzo niedobrze. Bywa, że umierają.*

Ta sobota miała być dla dziewięcioletniej Trishy kolejnym rodzinnym wypadem, zorganizowanym przez matkę, która po rozwodzie nieco na siłę stara się zorganizować dzieciom wolny czas. Zajęta kłótnią z nastoletnim synem kobieta nie zauważa, że dziewczynka na chwilę się od nich oddala i schodzi ze ścieżki. Chwilę potem Trisha, chcąc dogonić oddalającą się rodzinę, postanawia pójść na skróty i jest to najgorsza decyzja, jaką mogła podjąć. Dziewczynka gubi się w ostępach parku narodowego w Gór Białych i zamiast zbliżać się do szlaku, coraz bardziej się od niego oddala. Rodzinna wycieczka zmienia się w koszmar.

Po raz pierwszy sięgnęłam po Dziewczynę, która kochała Toma Gordona kilka lat temu, przeczytałam ją i odłożyłam na półkę bez większych emocji. Nie doceniłam jej i zupełnie teraz nie rozumiem, jak to się mogło stać. W ramach odświeżania powieści Mistrza postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę i tak się zastanawiam, czy to jest aby na pewno ta sama książka? Tym razem wciągnęłam mnie, miejscami zmroziła krew i udowodniła, że nawet z prostej opowieści można stworzyć opowieść o potężnym ładunku emocjonalnym.

Niemal każdy z nas przynajmniej raz w życiu gdzieś się zgubił, częściej następuje to w tłumie niż ustronnym miejscu, ale i tak jest to przerażające. A teraz wyobraźcie sobie sytuację, że jesteście sami w lesie - nie w takim zwykłym zagajniku, z którego można wyjść po dziesięciu minutach, niezależnie od tego w którą stronę pójdziecie, ale w ogromnej puszczy, która rozciąga się na setki mil kwadratowych. Nikt nie słyszy Waszego wołania, macie ze sobą tylko kanapkę, jajko i batonik, jest zimno, mokro i otacza Was rój komarów oraz innego latającego i pełzającego ustrojstwa, które precyzyjnie namierza każdy odsłonięty centymetr skóry. Zapada zmrok, z ciemności dochodzą coraz bardziej niepokojące odgłosy, a Wy jesteście głodni, zmarznięci i przerażeni. To wystarczająco wstrząsająca wizja, gdy jest mowa o dorosłym człowieku, a w tym przypadku mamy do czynienia z zaledwie kilkuletnim dzieckiem.

King precyzyjnie i wiarygodnie przedstawił emocje targające Trishą, od niepokoju, poprzez paniczny strach, aż po pewnego rodzaju rezygnację wywołaną brakiem nadziei na ratunek. Krok po kroku pokazał, jak dziewczynka coraz bardziej traci zmysły, odczuwa halucynacje, jak ucieka w świat wyobraźni, gdzie prowadzi rozmowy ze swoim idolem, słynnym graczem drużyny Red Sox, Tomem Gordonem. Im bardziej jest wyczerpana, im bardziej zbliża się do krawędzi załamania nerwowego, tym bardziej przerażające są jej wizje. Tylko, czy aby na pewno są to tylko twory jej wyobraźni?

Biorąc pod uwagę samą historię, nie jest ona skomplikowana, nie jest też duża objętościowo, zdecydowanie jednak ma w sobie to „coś”, mimo że nie plasuje się w czołówce tych najbardziej rozpoznawalnych i rozchwytywanych powieści Autora. Polecam!


*str. 9

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
        

Komentarze